„Premier Donald Tusk odkrył w sobie duszę socjaldemokraty a Prezes z samozadowoleniem postuluje rozwiązania rodem z Marksa, tym samym wolna jest przestrzeń dla konserwatywnych wolnorynkowców. Zresztą o zblazowaniu PO i PiS świadczą liderzy tej partii w Olsztynie i naszym regionie.”
Już nikt nie może mieć wątpliwości, że na naszych oczach rodzi się nowa inicjatywa polityczna. Co prawda trudno dziś prorokować czy będzie to od razu partia polityczna czy też ruch społeczny scalający różne organizacje, które łączy pogląd na takie kwestie jak: rozwój polskiej przedsiębiorczości, obniżanie podatków, poważna polityka demograficzna, polityka rodzinna, odbiurokratyzowanie i odgruzowanie aparatu urzędniczego.
Platforma Obywatelska próbuje wydrwić nowy ruch na politycznej szachownicy Jarosława Gowina, a po stronie PiSu już widać pierwsze „tajne dyrektywy dla koncesjonowanej opozycji”. Tym samym widać w jaki sposób wszelkiej maści „niezależni” dziennikarze, politycy i wierni wyborcy obu plemion będą traktować nowy byt polityczny triumwiratu Gowin-Kowal-Wipler. Z jednej strony drwina i kpina a z drugiej próba wpisania Ko-librów w rolę zdrajców, koncesjonowanej prawicy i innych jakże bogatych merytorycznie zarzutów. Czy powstanie nowego podmiotu politycznego ma realne szanse na przeskoczenie progu i tym samym zajęcie przyczółku? Wydaje się, że tak. Premier Donald Tusk odkrył w sobie duszę socjaldemokraty a Prezes z samozadowoleniem postuluje rozwiązania rodem z Marksa, tym samym wolna jest przestrzeń dla konserwatywnych wolnorynkowców. Lokalnie zaś mamy do czynienia z pewnym ufolkowieniem sytuacji. Ze strony Platformy mamy totalne wyblakłą intelektualnie strukturę Platformy z wieloletnią posłanką (Sejm V, VI i VII kadencji) B. Bublewicz, specjalistką od Tybetu czy likwidacji zielonych strzałek, jako „jedynką”. Dodatkowo Platforma zawłaszczyła przestrzeń urzędniczą w Olsztynie o czym świadczy zwłaszcza „apartyjność” i sieć powiązań Platformerskich w Urzędzie Marszałkowskim w Olsztynie. Gabinet Marszałka J. Protasa uzbrojony w działaczy młodych demokratów i sekretarz Smoliński realizujący program „Rodzina Platformy na swoim”. Symbolem nepotyzmu i kolesiostwa władzy w Olsztynie może być historia konkursu na prezesa spółki Olsztyński Zakład Komunalny. Znikające taśmy rejestracyjne konkurs czy odręczne bohomazy będące zapisem nie koncepcji R. Targońskiego, ale będące doskonałym ilustratorem arogancji i braku kompetencji obecnego prezesa OZK, mogą być ponurym symbolem jakości władzy Platformy Obywatelskiej w naszym regionie. Do tego obrazu musimy dorzucić bezrobocie (zwłaszcza w regionie) wśród młodych, co generuje wyższe ciśnienie zwłaszcza w kontekście Uniwersytetu, który kumuluje młodzież w jednym punkcie, a który poza deklarowanym wykształceniem, wypycha młody kapitał społeczny poza granice Olsztyna, województwa warmińsko-mazurskiego i w ostateczności - kraju. Emigracja mogła być skutecznym wentylem którym umykało ciśnienie oraz złość młodych ale w obecnej sytuacji na europejskim rynku pracy, ten model rozwiązywania problemów z energią młodych się skończył.
Z drugiej strony, miejska opozycja, rzekoma alternatywa czyli PiS. Przodownikiem pracy w PiS jest były Marszałek Województwa, postać, która sama nie wie czego chce. Jednym razem na znak protestu odmawia udziału w debacie ze skompromitowanym Czesławem Małkowskim, by w trakcie drugiej tury, do której decyzją olsztyniaków nie przeszedł, wysyłać listy z propozycja współpracy.
W końcu J. Szmit to wiceprezydent w gabinecie Piotra Grzymowicza, były senator, obecny poseł z naszej ziemi. Mistrz kierownicy, zaufany, choć może jeszcze nie „parasolowy” Prezesa Kaczyńskiego o czym świadczą gonitwy za Prezesem przy okazji kolejnych marszy. Trudno o lokalnym liderze PiSu powiedzieć, że nie miał sposobności aby wpływać na jakość życia naszego regionu. Zatem jakie przesłanki mogą świadczyć o tym, że nagle poseł Szmit zostanie zbawcą Olsztyna/Warmii i Mazur?
Nowa inicjatywa Gowin-Kowal-Wipler może mieć poważny handicap… młodzież urodzoną już w wolnej Polsce. Wolnej od komunizmu lecz nie wolnej od „bylejakości” czy „jakoś to będzie” starszego pokolenia, Podczas gdy dla pokolenia naszych rodziców sukcesem jest Polska choćby i fasadowa ale wolna od PRLowszczyzny i z pełnymi półkami sklepowymi, tak dla młodych to żaden sukces. Chcemy więcej. Proszę pamiętać, że to młodzi zmieniają świat. To młodość może zbudować lepszą rzeczywistość.
Być może nowa inicjatywa zmobilizuje sektory społeczne, które od jakiegoś czasu na próżno szukają własnej politycznej identyfikacji. Dziś bezdomni politycznie są młodzi ludzie po studiach, przedsiębiorcy, młode rodziny, ludzie roztropni i ambitni życiowo, bądź tacy , którzy interes kraju widzą w kategoriach szerszych niż płaca minimalna czy dobre samopoczucie Premiera czy Prezesa. To może oznaczać przełom w myśleniu i poważne przewietrzenie polskiej sceny politycznej. Czego Polsce i sobie życzę, choć zdaję sobie sprawę, że będzie wymagać to konsekwencji i ciężkiej pracy ko-librów
Tak czy inaczej, czas wrzeszczących staruszków powoli mija.
Michał Wypij- Warmiak z wyboru, historyk z zamiłowania, politolog z wykształcenia.
@ https://twitter.com/MichaWypij
Skomentuj
Komentuj jako gość