Olsztyn, jako stolica województwa, w którym mieszka i pracuje wielu Ukraińców, mógłby pójść w awangardzie miast, które doceniłyby to świadectwo. Dziś udowadniamy, że można żyć w zgodzie. Polska była pierwszym krajem, który uznał niepodległość Ukrainy.
Najbliższy okres będzie czasem, w którym będziemy wspominać ofiarę i tragedię związaną z Rzezią Wołyńską. Już przed sześcioma miesiącami euro-poseł Paweł Kowal(PJN) w tekście „Salwa za Wołyń”[1] apelował o godne uczczenie pamięci pomordowanych. Zwrócił uwagę, że uroczystości powinny mieć charakter państwowy a udział w nich powinien wziąć Prezydent RP Bronisław Komorowski. Jednocześnie Paweł Kowal przestrzegał przed upolitycznieniem i wykorzystaniem doraźnym napięcia, które bez wątpienia będzie towarzyszyło przy każdej próbie upamiętnienia niewinnych wołyńskich ofiar. Jednakże nie trzeba było długo czekać na aktywność lubujących się w instrumentalnym traktowaniu historii. Jacek Kurski z Solidarnej Polski oprócz słusznego apelu o pamięć o pomordowanych Polakach zaczął grę słowem, które niczym ość stanęła w gardle zarówno w Polsce jak i na Ukrainie[2]. U naszych wschodnich sąsiadów wydarzenia na Wołyniu są doskonałym przyczynkiem do walki politycznej. Świadczy o tym apel 148 parlamentarzystów Partii Regionów i komunistów (sic!) do Marszałek Sejmu E. Kopacz o uznanie wydarzeń na Wołyniu w 1943 r. za ludobójstwo. Druga strona sporu politycznego na Ukrainie, partia Swoboda, ustami swojego przedstawiciela na Wołyń (Anatolij Wytyw) domaga się odwołania planowanej an 14-go Lipca wizyty Prezydenta RP B. Komorowskiego w Łucku. Wytyw mówił o zamiarze poniżenia Ukraińców, którzy walczyli o niepodległość Ukrainy przez Prezydenta RP.
Widać, jakie emocje wciąż wywołują wspomnienia tamtych wydarzeń. Szczęśliwie oprócz krzyków słychać także głosy rozsądku, które z obu stron nawołują do godnego upamiętnienia ofiar. Antonin Borkowskyj w szalenie ujmującym tekście [3] pisze Za grzech niech każdy odpowiada sam. Z zabitymi Ukraińcami niech radzą sobie Polacy. Cudze sumiennie trudno obudzić. Najważniejsze, byśmy poradzili sobie z sumieniem własnym, dodając: Nieprzebaczony grzech niszczy i tylko sumienie pozwala skupić rozmytą pamięć narodową. Skrucha leczy sto razy bardziej niż triumfalne marsze. Niezagojona wołyńska rana truje nie tylko stosunki wzajemne Polaków i Ukraińców, ale jest jak trucizna, która zatruwa świadomość każdego z osobna.
Prawosławny biskup Mychajło podczas sobotnich uroczystości ku czci Polaków zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich w Pawliwce (dawnym Porycku) powiedział: Przykazanie "Nie zabijaj" jest jasne. Nie wolno szukać usprawiedliwień, by je złamać. Świadomość ta przebija się coraz mocniej, co potwierdza udział kilkuset Ukraińców z okolicznych miejscowości w godnym upamiętnianiu polskich ofiar. Warto w tym miejscu przypomnieć o wydarzeniach sprzed 10-ciu laty podczas rocznicowych uroczystości w tym samym miejscu z udziałem Prezydentów Polski i Ukrainy. Wtedy godne uczczenie ofiar spotkało się z ostrą reakcją środowisk nacjonalistycznych, w tym roku nikt nie niepokoił zebranych. Może zamiast kłótni o jedno słowo, warto zaufać upływającemu nieubłaganie czasu. Być może 70 rocznica jest ostatnią okrągłą rocznicą, w której biorą udział świadkowie tamtych dni. Musimy im pokazać, że jako narody odrobiliśmy krwawą naukę tamtych dni. Pokażmy, że dziś potrafimy z szacunkiem rozmawiać, także o trudnych momentach naszej historii.
A może warto pomyśleć o upamiętnianiu ok. 1 300 Ukraińców, którzy z narażeniem życia ratowali Polaków podczas wołyńskiej rzezi. Już w 1997 r. Polak Wacław Chmielewski jeden z ocalonych przez Ukraińca Omelana Bojczuna apelował o godne uczczenie pamięci ludzi, którzy w tragicznych chwilach zdali egzamin z człowieczeństwa. Dodam tylko, że O. Bojczun za ratowanie polskich sąsiadów zapłacił najwyższą cenę.
Olsztyn, jako stolica województwa, w którym mieszka i pracuje wielu Ukraińców, mógłby pójść w awangardzie miast, które doceniłyby to świadectwo. Dziś udowadniamy, że można żyć w zgodzie. Polska była pierwszym krajem, który uznał niepodległość Ukrainy, Prezydent A. Kwaśniewski w znaczący sposób przyczynił się do bezkrwawego rozwiązania konfliktu podczas pomarańczowej rewolucji a śp. Prezydent L. Kaczyński stosunki z Ukrainą wzniósł na wyższy poziom. Tysiące Ukraińców uczą się na polskich uniwersytetach. Nie bez znaczenia jest wspólna organizacja EURO 2012 i ręka, którą Polska podała Ukrainie, aby ją wciągnąć w świat demokracji zachodnich. Razem możemy więcej. Na wschodzie pewien nienasycony niedźwiedź doskonale zdaje sobie z tego sprawę, szkoda, że my mamy tendencje do zapominania.
Jednakże absolutnie nie wolno nam pozwolić, aby dominującym głosem byli ci, którzy z tragedii tysięcy chcą czynić politykę. Oni są po obu stronach. Pusta głowa wygląda tak samo zarówno z perspektywy Lwowa jak i Krakowa.
Michał Wypij
fot na sliderze z Wikipedii
Paweł Kowal, Salwa za Wołyń, [dostęp: 8.VII 2013] < http://pawelkowal.pl/2013/02/26/salwa-za-wolyn/>
Jacek Kurski w Parlamencie Europejskim żąda upamiętnienia ofiar ludobójstwa na Wołyniu,
[dostęp: 8.VII 2013] < http://www.youtube.com/watch?v=sncZsVAAfw4>
Antonin Borkowski, Gorzkie chleby rzek wołyńskich, [dostęp: 8.VII 2013] < http://www.new.org.pl/2013-05-16,gorzkie_chleby_rzek_wolynskich.html>
Skomentuj
Komentuj jako gość