Opłacało się napiętnować zaangażowanie mediów w akcję, której inicjatorem był Pałac Prezydencki, nie pozostawiający przecież żadnych wątpliwości, ze jest instytucją na wskroś polityczną. Zatem każda duża akcja organizowana przez Pałac ma nie tylko podtekst polityczny. Jest po prostu akcją polityczną. Jej cel nie jest trudny do zdefiniowania od momentu, w którym Bronisław Komorowski zapowiedział walkę o reelekcję prezydentury. Specjalnie w sytuacji, kiedy Donald Tusk nie pozostawił żadnych złudzeń, mówiąc, że nie jest w stanie Komorowskiemu dać ani złotówki na kampanię wyborczą. Powodem ma być katastrofalny stan kasy partyjnej – uzasadnia Tusk swoją odmowę finansowego wsparcia kampanii prezydenckiej. W tej sytuacji, aby zwiększyć swoje szanse na powtórną kadencję, prezydent Komorowski chwyta się różnych sposobów nisko budżetowych promocji. Jednym z nich był „Marsz dla niepodległej” 11 listopada z ubiegłego roku, tym jest pomysł akcji „Orzeł może”. Bronisław Komorowski ma pełne prawo do podejmowania takich prób. Tylko dlaczego dają się w to wplątać media? A już skandalem jest, że uczestniczy w tym medium publiczne.
Ktoś z Pałacu wpadł na dość żenujący pomysł – ktoś o poczuciu smaku na poziomie kiczu – aby zdeformować jedno skrzydło orła, który pokazywałby nam znak: „Jest super”. A jeśli jest super, cieszmy się, bądźmy radośni, weseli. Jest przecież wspaniale. I w dodatku rzeźba orła – koszmarek z czekolady. Z białej czekolady. Nie dość, że kicz, to podniesiony do potęgi drugiej. I z tego kpiło sobie wielu polityków i publicystów, znajdując bliskie temu dziwolągowi z czekolady nazwy: „mrówkojad”, „Wielki Gonzo” z Muppet Show, „pokraka”, „czekoladowy karakan”.
Zmasowana krytyka spowodowała, że większość mediów, które na początku więcej niż życzliwie zapowiadały imprezę, w dniu jej przeprowadzenia, przeorientowały swoje sprawozdania na coś zgoła innego. Media zgubiły gdzieś imprezę „Orzeł może” i przekazywały relacje wyłącznie ze „Święta Flagi”. Po prostu niezły ubaw.
Wystawiony na Krakowskim Przedmieściu naprzeciwko Pałacu Prezydenckiego orzeł był pozbawiony zapowiadanego grepsu „Jest super”. Z tego nadętego balonu jaki zapowiadano na początku trochę powietrza uszło. Może niewiele to, ale jednak.
Zarzuty wobec Radiowej Trójki i „Gazety Wyborczej” wymusiły fałszywą deklarację wyeksponowaną w reklamie imprezy: „We wspólnej - Programu Trzeciego Polskiego Radia i "Gazety" - apolitycznej kampanii społecznej "Orzeł może" zamierzamy rozprawić się ze stereotypem Polaka pesymisty, malkontenta, nadętego smutasa, który ma wszystkim za złe i innym zazdrości”. Zwracam uwagę na słowo „apolityczną”.
Opuśćmy wstydliwą zasłonę milczenia nad pozostałym stekiem bzdur, jakie w „apolitycznym” zapale wydobyły z siebie obydwa media.
Jerzy Jachowicz
Felieton pochodzi ze strony SDP.pl
Skomentuj
Komentuj jako gość