Ksiądz Cyprian Rogowski, były dziekan wydziału teologii UWM w Olsztynie jest kłamcą lustracyjnym - tak orzekł Sąd Okręgowy w Olsztynie. Ksiądz Rogowski w lutym 2008 roku złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne, twierdząc, że nigdy nie był tajnym i świadomym współpracownikiem bezpieki Sąd zakazał księdzu również pełnienia niektórych funkcji publicznych na trzy lata. „Debata” w 2008 roku ujawniła przeszłość ks. Rogowskiego.
Rozprawa toczyła się przy drzwiach zamkniętych, więc nie wiadomo jakie było uzasadnienie wyroku. Świadkowie zeznający w sprawie posiadali informacje będące tajemnicą państwową. Ponadto ksiądz Rogowski i jego pełnomocnik prosili o wyłączenie jawności z uwagi na ważny interes prawny lustrowanego. Informacje o agenturalnej przeszłości byłego dziekana wydziału teologii ujawniliśmy w marcu i kwietniu 2008 roku. Paweł Warot opisał współpracę księdza Rogowskiego z bezpieką od 1982 roku. Były dziekan wydziału teologii UWM przez osiem lat współpracował jako TW Kamil i był cennym źródłem informacji o życiu warmińskiego kościoła, olsztyńskiej Kurii i duchownych oraz Polonii z Włoch i Niemiec. Czytaj teksty Pawła Warota o TW Kamilu oraz artykuł Łukasza Adamskiego i Grzegorza Wierzchołowskiego „TW Kamil i doktorat dla kardynała” z Gazety Polskiej.
Ksiądz Rogowski w lutym 2008 roku złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne, twierdząc, że nigdy nie był tajnym i świadomym współpracownikiem bezpieki - orzekł sędzia. Sąd Okręgowy w Olsztynie zakazał księdzu pełnienia niektórych funkcji publicznych na 3 lata.
Rozprawa toczyła się przy drzwiach zamkniętych, więc nie wiadomo, jakie było uzasadnienie wyroku. Świadkowie zeznający w sprawie posiadali informacje będące tajemnicą państwową. Ponadto ksiądz Rogowski i jego pełnomocnik prosili o wyłączenie jawności z uwagi na ważny interes prawny lustrowanego.
Fakt kolaboracji ks. prof. Rogowskiego ze służbami bezpieczeństwa ujawnił 19 lutego 2008 r. lokalny miesięcznik "Debata", założony i redagowany przez byłych działaczy antykomunistycznego podziemia. Paweł Warot – historyk z olsztyńskiego oddziału IPN – opisał w nim karierę TW "Kamila", który podjął współpracę z aparatem bezpieczeństwa jako zwykły wikary (w 1982 r.), a skończył ją jako obiecujący naukowiec.
Według materiałów cytowanych przez autora – "Kamil", czyli ks. Rogowski, przez lata sumiennie informował SB o poczynaniach innych duchownych (w tym swojego biskupa oraz księży niemieckich), stanowiąc dla służb PRL niezwykle cenne źródło informacji.
Zaangażowanie to przybierało nieraz formy makabreski. W listopadzie 1984 r. – tuż po zabójstwie ks. Popiełuszki, gdy większość uwikłanych we współpracę księży zrywało kontakty z SB – olsztyński agent bez emocji opowiadał bezpiece o "dyskusjach, przewidywaniach i różnych przypuszczeniach wśród kleru” na temat morderstwa ks. Jerzego. Rok później ks. Rogowski miał mówić otwarcie, że "z utęsknieniem" czeka na śmierć biskupa Obłąka, który utrudnia mu wyjazd za granicę w celach naukowych. Według IPN "Kamil" współpracował także z wywiadem PRL.
Następnego dnia po publikacji artykułu jego bohater podał historyka IPN do sądu. Zdaniem ks. prof. Rogowskiego – zawarte w materiałach IPN informacje na jego temat są nieprawdziwe, a same dokumenty zostały sfabrykowane przez służbę bezpieczeństwa.
– To haniebne, by mnie, człowieka, który jest patriotą, oskarżać o takie rzeczy – oburzał się dziekan w rozmowie z "Gazetą Polską". – Dziwię się, że to, co pan Warot wypisał o mnie w tym szmatławcu, bierze się w ogóle na poważnie. Jak można wydawać na kogoś wyrok na podstawie esbeckich papierów?! Nie mam dziś innego wyjścia, muszę bronić swoich praw w sądzie.
W czerwcu 2008 r. z rąk TW "Kamila" doktorat honoris causa warmińsko-mazurskiej uczelni odbierać miał sam kardynał Stanisław Dziwisz. Po artykule w "Gazecie Polskiej", dzięki któremu przeszłość ks. prof. Rogowskiego stała się znana w całej Polsce, władze uczelni zdecydowały, że kard. Dziwisz otrzyma doktorat na wydziale humanistycznym, a nie od TW "Kamila".
Ł.A, G.W
Czytaj cały teskt z Gazety Polskiej
O sprawie ks. prof. Cypriana Rogowskiego z ks. Tadeuszem Isakowiczem- Zaleskim rozmawia Łukasz Adamski
Jak ksiądz skomentuje wyrok w sprawie ks. prof. Rogowskiego?
To precedens, dlatego że po raz pierwszy w wyniku postępowania lustracyjnego został skazany duchowny. Sprawa ks. Rogowskiego była znana w kościele od bardzo dawna. Komisje kościelne nic nie zrobiły, by wyjaśnić sprawę TW "Kamila". Również olsztyńska kuria, jak pisaliście w "Gazecie Polskiej", nie zrobiła nic z wiedzą, jaką miała na temat przeszłości ks. Rogowskiego. Doszło do sytuacji bardzo niekorzystnej dla Kościoła, bowiem duchowny po prostu skłamał na temat swojej przeszłości. Ten wyrok jest pewnym sygnałem dla wszystkich pozostałych księży z agenturalną przeszłością.
Ks. Rogowski zarzucał podobno kurii, że nie pomogła mu w procesie lustracyjnym. Kościół dystansuje od osób z agenturalną przeszłością? Czy może ksiądz Rogowski znów oskarża wszystkich wokół niego o spiskowanie?
Ks. Rogowski powinien w końcu zacząć uderzać się we własne piersi i mieć pretensję do samego siebie, bo to on podjął współpracę z SB, a później kłamał na jej temat w oświadczeniu lustracyjnym. Dzisiejszy wyrok pokazuje, że duchowny jest takim samym obywatelem jak każdy inny i musi ponosić te same konsekwencje swoich czynów. Nie może liczyć na specjalne przywileje. W niektórych przypadkach kurie biskupie pozwalały na tuszowanie przeszłości księży. Jednak teraz mamy do czynienia z precedensem, jeśli chodzi o zachowanie się władzy kościelnej, która zgodziła się na to, że duchowny podlega takim samym kryteriom oceny jak osoby świeckie. Duchowni powinni być autorytetami moralnymi dla innych i powinni przestrzegać zasad. Gdyby ks. Rogowski nie kłamał i przyznał się wcześniej do tego, że współpracował z SB, to nie byłoby dziś sprawy. On niestety szedł w zaparte do samego końca. Dlatego moim zdaniem nie powinien dłużej pracować jako wykładowca. Jaki przykład daje bowiem przykład studentom teologii? Duchowny powinien byś kryształowy jak łza.
Pojawiają się już głosy, że ten wyrok jest taki, bowiem dotyczy duchownego, a gdyby chodziło o osobę świecką, skończyłby się inaczej.
To bzdury. Jest dokładnie odwrotnie. Ksiądz jest zawsze łagodniej traktowany przez sądy w Polsce. Zdarzało się, że komisje kościelne wiedziały od wielu lat, iż są problemy z przeszłością wielu duchownych. Najlepszym tego przykładem jest to, co się stało w diecezji gdańskiej, kiedy abp. Sławoj Leszek Głódź wiedział od komisji, którą sam powołał, że jeden z proboszczów jest TW. Nic z tym nie zrobił i dopiero po artykule w "Rzeczpospolitej" go odwołał. To nie dziennikarze i historycy mają oczyszczać Kościół, który ma tak duże możliwości, że może to zrobić sam. Niestety od początku lat 90. Kościół robi wszystko, by ten wrzód lustracyjny rósł. Mam nadzieję, że dzisiejszy wyrok w procesie ks. Rogowskiego przyczyni się do przyspieszenia lustracji wśród duchowieństwa.
Rozmawiał Łukasz Adamski
Skomentuj
Komentuj jako gość