Europropagandyści przekonują, że projekt integracji europejskiej zrodził się jako odpowiedź na zbrodnie II Wojny światowej. Unia będąc powiązana instytucjami ponadnarodowymi miała być swoistym antiditum na nacjonalizm i faszyzm. Jednak przemilcza się, dziwnym trafem, fakt, że zjednoczona Europa pierwotnie była pomysłem nazistów i faszystów.
Nie oznacza to oczywiście, że Wspólnota Europejska jest przesiąknięta ideologią nazistowską ( chociaż nachalna promocja aborcji, eutanazji czy projektowanie dzieci przypomina coraz mocniej niemiecką eugenikę) , ale pomysły gospodarcze NSDAP są po części realizowane w dzisiejszej Europie.
„Jestem przekonany, że za pięćdziesiąt lat ludzie nie będą już myśleli w kategoriach ojczyzn” powiedział w 1940 roku Joseph Goebbels. Narodowy socjalizm, który jest zupełnie niesłusznie przez lewicową propagandę wrzucany do worka z napisem „prawica”, ma swoje źródła w naukach Marksa i Engelsa. Nie dziwi więc zbieżność poglądów czerwonych i brunatnych socjalistów. Friedrich August von Hayek pisał w „Drodze do zniewolenia”, że: „Wolność gospodarcza, będąca podstawowym warunkiem wszelkiej innej wolności, nie może być wolnością od trosk ekonomicznych, obiecywaną nam przez socjalistów, a którą można uzyskać tylko pozbawiając jednostkę równocześnie konieczności i możliwości wyboru; musi to być wolność naszej działalności gospodarczej, która wraz z prawem wyboru nieuchronnie niesie z sobą również ryzyko i odpowiedzialność za to prawo”. Dla dzisiejszej lewicy największym wrogiem jest szeroko pojęty kapitalizm, który jest obecnie obarczany winą za kryzys gospodarczy. Każdy racjonalnie myślący ekonomista widzi jednak źródło kryzysu w socjalizmie, bowiem czym innym jest „wyrównywanie szans” przez dawanie kredytów biedocie? Von Misses zauważył w wydanym w 1944 roku dziele „ Biurokracja”, że: „ W Niemczech nazistowskich już nie ma mowy o wolnym przedsiębiorstwie ani też nie istnieją przedsiębiorcy. Byli przedsiębiorcy zostali zredukowaniu do statusu Betriebsfuehrer (kierownika przedsiębiorstwa). Nie mogą swobodnie działać, muszą bezwarunkowo słuchać poleceń wydawanych przez Ministerstwo Gospodarki Rzeszy (Reichswirtschaftsministerium), jego urzędników okręgowych oraz rejonowych. Rząd Rzeszy nie tylko określa ceny oraz stopy procentowe, jakie należy płacić i jakich można żądać, wysokość płac i zarobków, ilość towarów jakie mają być wyprodukowane oraz metody stosowane w produkcji, lecz wyznacza każdemu kierownikowi przedsiębiorstwa określony dochód, praktycznie przekształcając go tym samym w płatnego pracownika państwowego. System taki, poza niektórymi stosowanymi terminami, nie ma nic wspólnego z kapitalizmem i gospodarką rynkową. Jest to po prostu socjalizm według niemieckiego wzorca” Czyż nie tego pragnie współczesna lewica, która opanowała instytucje unijne? Warto przyjrzeć się pomysłom na europejską wspólnotę narodowych socjalistów.
Proeuropejska propaganda
Koncepcja wspólnoty gospodarczej pojawiała się na językach nazistów niezwykle często. W 1942 r. na konferencji Berlińskiej Unii Przedsiębiorców i Przemysłowców ekonomiści opracowali wiele referatów o zadziwiająco współczesnych tezach: „Rozwój w kierunku europejskiej wspólnoty gospodarczej”, „Europejskie rolnictwo”, „Sprawy europejskiej waluty”. Jak pisze John Laughland w książce Zatrute źródła Unii Europejskiej: "Dziwne, że nawet w skądinąd szczegółowej powojennej dokumentacji nazistowskiej europropagandy o konferencji w tej sprawie nigdy nie wspomniano. Jest to zastanawiające nie tylko z uwagi na wysoki szczebel konferencji, ale również dlatego, że referaty ukazały się dwukrotnie w wydaniu książkowym. Być może stało się tak po prostu z powodu zbyt wyraźnych analogii" . Doradca ekonomiczny NSDAP profesor Heinrich Hunke w jednym z referatów pisał o istocie europejskiej wspólnoty gospodarczej przeciwstawiając ją teoriom ekonomicznym Adama Smitha. Wyrażał obawy o konkurencyjność niepodległych krajów i wyzyskowi kapitalistycznemu Wielkiej Brytanii czy USA. Walter Funk, skazany na dożywocie na procesie w Norymberdze, minister ekonomii Rzeszy pisał zaś, że ekonomika powinna służyć celom społecznym a nie autonomicznemu dążeniu jednostek do zysku. Niemieckie gazety, takie jak "Das Reich" Goebbelsa, bez przerwy szafowały takimi sloganami jak: „Nowa Europa”, „Kwestia europejska” czy „integracja”. Duński nazista Anton Adrian mówił: "Po wiekach separatyzmu i decentralizacji nadszedł czas, aby narody Europy uświadomiły sobie potrzebę solidarności". W 1942 roku Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rzeszy powołało Komitet Europejski, który organizował sympozja i prelekcje na temat Konfederacji Europejskiej. Ribbentrop dążył do podpisania z głowami państw europejskich stosownego traktatu.
Socjalizm, socjalizm i jeszcze raz socjalizm
W 1943 roku opracowany został dokument „Podstawowe elementy planu dla Nowej Europy”, który przewidywał m.in powołanie wspólnej unii celnej, utrzymywanie stałego kursu walutowego, który by prowadził do europejskiej unii walutowej oraz podniesienie standardów warunków pracy i praw socjalnych. Konfederacja miała po prostu zapewnić, uwielbianą przez lewicę, sprawiedliwość społeczną i bezpieczeństwo socjalne. Pomysłodawcy traktatu wyrażali popularny dzisiaj pogląd, że integracja jest nieunikniona z przyczyn postępu technicznego oraz przekonywali, że wszystko czego oczekuje się od państw europejskich, to aby były lojalnymi proeuropejskimi członkami wspólnoty i współpracowały ochoczo wypełniając swe zadania (sic!). Jak pisze John Laughland: "Dołączone do memorandum zasady zawarte w akcie ustanawiającym Konfederację Europejską precyzowały, że Konferencja jest wspólnotą suwerennych państw, które wzajemnie gwarantują sobie wolność i niezależność, jasne jest że, Konfederacja miała objąć nieomal totalną kontrolę nad sprawami wewnętrznymi krajów członkowskich ".
Goebbels posunął się do tak absurdalnej tezy ( niebezpiecznie często powtarzanej dzisiaj), że tak jak żaden członek rodziny nie ma prawa do swoich egoistycznych celów tak samo państwa Europy nie mogą w imperialistyczny sposób zagrażać swoim sąsiadom. Brunatna propaganda podkreślała, że państwa powinny dołączyć do Nowej Europy na zasadach dobrowolności. Było to oczywiście mydlenie oczu, ale jakże współcześnie brzmiała hitlerowska nowomowa! Goebbels podkreślał, że niemiecki regionalizm może być modelowy dla Europy z uwagi na rozwiązanie problemu wchłonięcia niemieckich państw do Niemieckiego Cesarstwa. Według ministra propagandy Trzeciej Rzeszy europejskie państwa mogłyby integrować się harmonijnie, zachowując swoją tożsamość. Już w dokumentach konfederacyjnych używano takich haseł jak „europejska solidarność” czy „europejskie zobowiązania”. Projekt konstytucji dla „Nowej Europy” zawierał np. prawo każdego narodu do organizowania swego życia narodowego według swojego upodobania, pod warunkiem, że respektuje on zobowiązania względem wspólnoty europejskiej. Ponadto konstytucja mówiła, że każde kontynentalne państwo europejskie musi być świadome swej odpowiedzialności względem „Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej”. Naziści przewidywali powołanie tzw. „Rady Ekonomicznej”, która miała być złożona z reprezentantów państw członkowskich. Pomysł ten był po prostu prototypem unijnej biurokratycznej machiny. Rada miała zajmować się mniej więcej tym czym zajmuje się obecny Parlament Europejski, z regulacją cen na czele.
Wspólna waluta
Walter Funk w sukcesie Europy widział konieczność centralnego systemu rozliczeniowego. Lansował tezę o potrzebie kontroli przepływu kapitału i jak największego interwencjonizmu państwa oraz kontroli płac. Nazistowscy ekonomiści chcieli za wszelką cenę zniszczyć prawo właścicieli banknotu do wymiany go na złoto. Nie powinno to dziwić, bowiem totalitaryści każdego odcienia walczyli z parytetem złota. Niemcy proponowali, aby to nie kapitał, a praca była pokryciem pieniądza. Jednym z najsłynniejszych zwolenników nazistowskiej teorii monetarnej był Francis Delaisi, który już w 1925 roku nawoływał do europejskiej integracji. Głosił on, że rewolucja europejska pomoże odejść od liberalizmu gospodarczego i wyzysku. Parytet złota, według niego, wstrzymywał postęp socjalny poprzez otwarcie rynków i międzynarodową konkurencję, która zmniejsza zarobki. Bełkot taki można usłyszeć i dzisiaj z ust wielu przywódców europejskich. Inny niemiecki ekonomista, dr. Bernard Benning, był zwolennikiem różnych faz wprowadzenie wspólnej waluty. Uważał, że w fazie przejściowej marka powinna być wiodącą walutą w Eurolandzie, zaś Berlin powinien zastąpić Londyn jako centrum finansowych i handlowych transakcji.
Benning był do 1972 roku członkiem dyrekcji Bundesbanku. Natomiast prof. Ferdinand Fried, autor takich dzieł jak "Koniec kapitalizmu" czy "Awans Żydowski" ,przekonywał ,że kiedy państwo jest silne, pokrycie pieniądza nie odgrywa żadnej roli, bo państwo jest pokryciem pieniądza. Już w 1936 roku w Reichstagu Hitler powiedział: "Nie jest zbyt mądre wyobrażenie sobie, że w takim ciasnym domu, jak Europa, społeczność narodów może na długo pozostawić odrębne systemy prawne i różne koncepcje prawa” Naziści, jak przystało na porządnych socjalistów, uważali, że największym grzechem jest konkurencyjność i wolny rynek. Nazistowskie idee ekonomiczne zostały szczególnie dobrze przyjęte we Francji i ukształtowały ekonomistów z Vichy. Swoją cegiełkę do integracji dołożyli również faszyści Mussoliniego. Lider brytyjskiej Unii Faszystowskiej sir Oswald Mosley założył po wojnie czasopismo „Europejczycy” i wydał kilka książek. Pisał, że bez jedności Europa jest skazana na zagładę, natomiast największym wrogiem jest amerykański kapitalizm. Mosley w latach 50-tych popierał zbieżne z hitlerowskimi teorię ekonomiczne, które lansowały tezę o tworzeniu handlowych bloków i potrzebie wspólnej polityki rolnej.
Po wojnie duża liczba członków NSDAP z powodzeniem odnalazła się w polityce, wstępując szczególnie w szeregi socjaldemokracji. Niemiecki publicysta Josef Schüßlburner zauważa, że: „ Powojenna ideologiczno- polityczna transformacja narodowego socjalizmu w demokrację przebiegała w sumie dość bezboleśnie również ze względu na heterogiczność jego ideologii. Jak to prosto wyjaśnił były współpracownik Goebbelsa, w latach 50. XX wieku bardzo wpływowy polityk Wolnej Partii Demokratycznej ( FDP), Warner Naumann, do NSDAP należeli ludzie najróżniejszej proweniencji, obok „przekonanych socjalistów” także, kapitanowie gospodarki, przedsiębiorcy indywidualiści, reprezentujący liberalizm” Wszyscy oni, jedynie w specyficznych warunkach historycznych i tylko dzięki dyktatorskiemu przywództwu państwowemu, mogli być utrzymani razem w jednej partii […] Dlatego też ideologiczny konglomerat realnego narodowego socjalizmu mógł ( ponownie) podzielić się na „demokratycznie” fragmenty. Schüßlburner przekonuje również, że kierownictwo NSDAP krytykowało bolszewizm za jego wypaczenia socjalizmu. Nie dziwi więc, że również po wojnie zwolennicy narodowego socjalizmu nadal zachowali serce po „lewej stronie”. Nie na darmo Lord Acton stwierdził, że: „Narodowy socjalizm jest najwyższym – i ostatnim – stadium socjalizmu”
Łukasz Adamski
Skomentuj
Komentuj jako gość