KOMUNIKAT URZĘDU MARSZAŁKOWSKIEGO: "Zarząd Województwa podjął dziś decyzję o odwołaniu pana Janusza Cygańskiego ze stanowiska Dyrektora Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Ponadto określone zostały warunki otwartego konkursu, który wyłonić ma nowego dyrektora. Do tej chwili obowiązki Dyrektora Muzeum pełnić będzie pan Juliusz Wilczewski, dotychczasowy Zastępca Dyrektora Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie". Pierwsza dycyzja p.o. dyrektora - mianowanie na zcę dyr. Muzeum Beaty Wilamowskiej-Trochim.
Rozprawa sądowa w sprawie fosy Zamku Biskupów Warmińskich, która została wyznaczona na środę 6 lutego została zdjęta z wokandy. Jak poinformował sekretariat sądu – z powodu choroby sędzi. Tymczasem członek zarządu województwa Anna Wasilewska ogłosiła publicznie, w audycji Radia Olsztyn „My, Wy, Oni” (4.02) kolejne ciężkie oskarżenia pod adresem dyrektora Janusza Cygańskiego i pracowników merytorycznych muzeum, którzy wystąpili w obronie dyrektora. Jednocześnie Anna Wasilewska nie odpowiada na prośby pracowników o przyjęcie ich i wysłuchanie.
Anna Wasilewska zarzuciła na antenie Radia Olsztyn dyrektorowi Januszowi Cygańskiemu, iż zwolnił kierowniczkę działu administracyjno-technicznego Beatę Wilamowską-Trochim za to, że nie pojawiła się na konferencji pracowników muzeum z wyrazami poparcia dla dyrektora. Zarzuciła ponadto dyrektorowi złą organizację pracy. Jako przykład podała istnienie w muzeum jednoosobowego działu ze stanowiskiem kierownika.
(Tutaj stenogram tej audycji).
Po tej audycji ustaliłem, iż dyrektor powiadomił pisemnie związek zawodowy o wypowiedzeniu umowy pani Beacie Wilamowskiej-Trochim - 22 stycznia. W tym czasie nikt jeszcze nie wiedział, że Anna Wasilewska zwoła konferencję prasową i ogłosi 28 stycznia wszczęcie procedury odwołania Janusza Cygańskiego ze stanowiska. Pracownicy merytoryczni zwołali w Zamku konferencję 30 stycznia, jako odpowiedż na zarzuty postawione przez Wasilewską. Toteż wypowiedzenie umowy pani kierownik nie ma żadnego związku z tą konferencją. Kierowniczka dostała wypowiedzenie za długotrwałe podrywanie autorytetu dyrektora.
Na zwołanej w piątek 1 lutego nadzwyczanej Radzie Muzeum dyrektor departamentu kultury Zdzisław Fadrowski stawiał zarzuty dyrektorowi Januszowi Cygańskiego, w tym momencie na salę wkroczyła pani Beata Wilamowska-Trochim z podległą grupą sprzątaczek i odczytała oświadczenie w swojej obronie, jednocześnie oskarżające pracowników merytorycznych o dezorganizację pracy muzeum poprzez zorganizowanie wiecu poparcia dla dyrektora Cygańskiego w środę 30 stycznia. W oświadczeniu był też zawarty protest przeciwko karze nagany wobec wicedyrektora ds. administracyjno-technicznych Juliusza Wilczewskiego (PSL, wcześniej dyrektor biura dyrektora generalnego Urzędu Wojewódzkiego i sekretarz Urzędu Miasta Olsztyna). Pani Wilamowska to oświadczenie wręczyła dyr. Fadrowskiemu.
Dyrektor Janusz Cygański wręczył tę karę nagany swojemu zastępcy Juliuszowi Wilczewskiemu - jak ustalił portal „Debata", - za to, że odmówił, podczas nieobecności dyrektora, wysłania i podpisania pilnego pisma do dyrektora departamentu kultury Zdzisława Fadrowskiego, w którym dyrektor Janusz Cygański zwracał się do marszałka, jako właściciela Zamku Biskupów Warmińskich w Lidzbarku Warmińskim o stanowisko w sprawie pozwu spółki CKW „Zamek", w którym spółka domaga się wydania fosy na drogę dojazdową do zaplecza hotelowego - kuchni i basenu.
Z-ca dyr. Wilczewski miał odmówić, gdyż jego zdaniem "takie pismo jest niepotrzebne". Faktycznie, takie pismo było niepotrzebne marszałkowi, gdyż zmuszało go do zajęcia stanowiska. Zastępca dyrektora działu administracyjno-technicznego Juliusz Wilczewski od dłuższego czasu realizował zadanie podzielenia załogi i napuszczenia na dyrektora i pracowników merytorycznych - pracowników obsługi i dozoru (muzeum zatrudnia w 15 obiektach niespełna 40 pracowników merytorycznych i 100 pracowników obsługi i dozoru). Konflikt pomiędzy „inteligencją” a „klasą robotniczą” muzeum miał dostarczyć marszałkowi dodatkowego argumentu na usunięcie dyrektora Janusza Cygańskiego ze stanowiska. W tym zadaniu dyr. Wilczewskiego wspomagała kierownik, której podlega personel pomocniczy (kilkanaście sprzątaczek, kierowców itp). Pan Julisz Wilczewski zapomniał, że dyr. Cygański podał mu rękę, gdy był bez pracy...
Co do zarzutu Anny Wasilewskiej, iż yrektor Cygański stworzył jednoosobową komórkę w muzeum z funkcja kierownika, ustaliłem, że ten zarzut dotyczy głównej specjalistki od ikon staroobrzędowych i kultury cerkiewnej, pani dr Grażyny Kobrzenieckiej-Sikorskiej. Faktycznie, dr Kobrzeniecka-Sikorska zajmuje się tą dziedziną zupełnie samodzielnie, bez personelu pomocniczego w postaci sekretarki, kierowcy itp.
- Widać, że pani Wasilewska nie orientuje się w specyfice pracy muzeum i dlatego stawia takie niemerytoryczne zarzuty - mówią mi pracownicy muzeum. - Muzeum zatrudnia wybitnych specjalistów w różnych dziedzinach sztuki muzealnej i są oni samodzielnyhmi pracownikami. Dlatego po raz kolejny prosimy panią Wasilewską o przyjęcie nas i wysłuchanie naszych wyjaśnień na temat pracy muzeum.
(Pani Anna Wasilewska to mgr inż. technolog żywności, pedagog specjalny, menadżer oświaty - przyp. mój).
Rada Muzeum zwołana 1 lutego nie zajęła żadnego stanowiska w sprawie odwołania dyrektora Janusza Cygańskiego. Zdziwienie tym faktem wyraziła prof. Krystyna Stasiewicz: "To po co nas tu wezwano dzisiaj w trybie nadzwyczajnym?". Przewodnicząca Rady Małgorzata Jackiewicz-Garniec nie zgodziła się na moją obecność na posiedzeniu Rady.
Sąd ucieka przed filmowcem "Debaty"
Na wniosek Sądu Rejonowego w Lidzbarku Warmińskim w środę 30 stycznia odbyła się wizja lokalna w suchej fosie Zamku Biskupów Warmińskich. Niestety, sąd nie chciał się zgodzić na to, by wizję sfilmowała TV DEBATA.
Nasz filmowiec przybył o wyznaczonej przez sąd porze, tj. o g. 10.00, by zarejestrować wizję lokalną. Byliśmy przekonani, że Wysoki Sąd przyjmie naszą obecność z życzliwością, gdyż obecność mediów wzmacnia transparentność procesu i obiektywizm wyroku, bowiem wówczas w procesie uczestniczy szczególna ława przysięgłych - opinia publiczna.
A w tym procesie udział opinii jest szczególnie ważny zważywszy na okoliczności, w których odbywa się proces.
Pierwsza okoliczność - to powtórna decyzja marszałka Jacka Protasa o odwołaniu dyrektora Muzeum Warmii i Mazur Janusza Cygańskiego ze stanowiska, akurat w trakcie trwania procesu. Pierwsza decyzja o odwołaniu miała miejsce w 2009 roku, gdy wojewoda rozpatrywał skargę dyrektora Cygańskiego na pozwolenie na budowę Hotelu „Krasicki", gdyż spółka chciała bezprawnie, bez zgody właściciela zająć fosę na drogę do hotelowego zaplecza i na parking.
Druga - sprawa toczy się w Lidzbarku, mieście, którym trzęsie marszałek za pomocą swoich działaczy. Wszystkie liczące się stanowiska w mieście (m.in. burmistrza - Artur Wajs, członek Rady Muzem i starosty - Jan Harhaj) obsadzili koledzy partyjni Jacka Protasa i Eleonory Protas.
Trzecia - przeciwko muzeum występuje jeden z największych biznesmenów na Warmii i Mazurach, będący za pan brat z marszałkiem (żona marszałka, Eleonora Protas prowadzi SPA w Hotelu "Krasicki" - do dzisiaj, a mija już 2 lata, nie uzyskałem odpowiedzi, ani od właściciela hotelu, ani od marszałka, ani od żony barona PO na Warmię i Mazury, w jakim charakterze prowadzi to SPA).
Zamku Biskupów Warmińskich, najważniejszego zabytku na Warmii i Mazur, „Wawelu" północy, broni od 4 lat samotnie dyrektor Janusz Cygański, który ma przeciwko sobie swojego pracodawcę - marszałka województwa, a teraz także przewodniczącą Rady Muzeum Małgorzatę Jackiewicz-Garniec walczącą z nim za pomocą anonimowych donosów.
Gdy nasz filmowiec przybył na Zamek z hotelu akurat wychodziła ok. 10 osobowa grupa uczestników wizji lokalnej. Nasz filmowiec przedstawił się i natychmiast usłyszał, że nie ma zgody na filmowanie. Prezes spółki CKW „Zamek" był zdumiony pojawieniem się filmowca z TV DEBATA. Widocznie sądził, że po procesie z Andrzejem Dowgiałło, „Debata" będzie szerokim łukiem omijała Lidzbark Warmiński.
Nasz filmowiec mimo to wyjął kamerę, wówczas prezes posłał po ochroniarza. A asystentka sędziny zażądała od filmowca dowodu osobistego.
W pewnym momencie do fosy wjechał autokar hotelowych gości z Rosji. Przypomnę tylko, że za napisanie, iż właściciel hotelu zamienił zamkową fosę w parking zostałem przez niego pozwany do sądu o naruszenie dóbr osobistych, naruszenie czci i czegoś tam jeszcze. Szef ochrony hotelu zeznawał w sądzie pod przysięgą, że nie wpuszcza do fosy żadnych aut gości hotelowych ani pracowników hotelu.
Na okazane zdjęcia z autami parkującymi w fosie odpowiadał, że to widocznie auta pracowników zamku albo zwiedzających zamek. Teraz nasz filmowiec zarejestrował jak to właśnie hotelowy ochroniarz skierował autokar do fosy. Gdy ochroniarz zobaczył, że filmowiec to nagrywa, kazał kierowcy autokaru wynosić się z fosy. Kierowca zgłupiał. Najpierw każą mu w fosie parkować, a jak to zrobił, każą się wynosić.
Historia 4 lat walki o fosę
Od chwili nabycia przedzamcza przez Andrzeja Dowgiałło, jego spółka występowała o przejęcie fosy na hotelowe zaplecze i od samego początku dyrekcja muzeum oraz Rada przy wojewódzkim konserwatorze zabytków mówili „nie", z uwagi na unikalny charakter tego zabytku. Zresztą, widać to na zdjęciu. Czy tak ma wyglądać fosa Zamku Biskupów Warmińskich, jako zaplecze kuchenno-parkingowo-gospodarcze hotelu? To mają oglądać zwiedzający Zamek?
(fot. Jacek Strużyński)
Wobec sprzeciwu muzeum właściciel przedzamcza postanowił działać metodą faktów dokonanych. Prezes spółki CKW „Zamek" w wystąpieniu o pozwolenie na budowę poświadczył nieprawdę - wykazał, iż spółka ma prawo dysponować fosą. Pomimo to starosta lidzbarski wydał pozwolenie na budowę hotelu. Zaskarżył to pozwolenie dyrektor Janusz Cygański do wojewody warmińsko-mazurskiego. W trakcie badania sprawy przez urząd wojewódzki, marszałek wszczął procedurę odwołania Janusza Cygańskiego z funkcji dyrektora. Wojewoda uchylił pozwolenie na budowę, jako wydane z naruszeniem prawa.
Wówczas „Debata" ujawniła poświadczenie nieprawdy w dokumentach i spowodowała, iż sprawa prezesa spółki CKW „Zamek" trafiła do prokuratury, a następnie do sądu, który wydał wyrok skazujący, ale umorzył sprawę z uwagi na znikomą szkodliwość społeczną czynu.
Na odwołanie dyrektora Cygańskiego pracownicy muzeum zareagowali protestem. Poszli demonstrować pod Urząd Marszałkowski. Decyzję marszałka oprotestowała też Rada Muzeum i środowisko muzealników, konserwatorów zabytków i stowarzyszenia twórcze.
Protesty sprawiły, iż marszałek wycofał się ze swojej decyzji, a główny właściciel spółki CKW „Zamek" Andrzej Dowgiałło był zmuszony podpisać Porozumienie (28.08.09r.), w którym przyjmował do wiadomości, że w fosie nie powstanie parking.
Jednak dyrektor J. Cygański poszedł na kompromis i wyraził zgodę na wybicie w murze oporowym dwóch wejść - jednego - kuchennego i drugiego - ewakuacyjnego. Z tym, że dostawa towarów i wywóz nieczystości miała się odbywać po godzinach zwiedzania Zamku Biskupów Warmińskich.
Spółka po wybiciu wejść nie ustępowała w próbach uzyskania też fosy na swoje potrzeby metodą faktów dokonanych. Zbudowała chodnik przed wyjściem ewakuacyjnym, które okazało się ewakuacyjnym tylko na papierze, w rzeczywistości jest normalnie użytkowane przez obsługę basenu, a także przez parkujących w fosie.
Po interwencji dyrektora i zawiadomieniu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków - Konserwator polecił rozbiórkę tej samowoli.
Na co prezes spółki CKW „Zamek" złośliwie odpowiedział, że po rozbiórce chodnika teren ten „rozkopie i zaleje wodą".
Jak bezkarnie czuł się właściciel hotelu świadczy zbudowanie na drodze publicznej (ul. Zamkowa) prowadzącej do hotelu i Zamku szlabanu i postawienie przy nim budki wartowniczej. Od tego momentu to hotelowy strażnik decydował, kto wjedzie i zaparkuje.
Po wielu pismach do starosty lidzbarskiego Jana Harhaja w końcu wydusiłem od niego przyznanie, iż postawienie tego szlabanu było samowolą budowlaną. Staroście ani w głowie było nakazanie spółce CKW „Zamek" usunięcie z ulicy szlabanu. Przeciwnie uruchomił procedurę „o pozbawienie części ulicy Zamkowej kategorii drogi publicznej i wyłączenie z użytkowania Zarządu Powiatu Lidzbarskiego", czyli zalegalizował szlaban.
Teraz, po odwołaniu dyrektora Janusza Cygańskiego, de facto przedzamcze i Zamek Biskupów Warmińskich znajdą się w jednym ręku.
Adam Socha
PS. Juliusz Wilczewski, mimo moich wielokrotnych prób, nie odbierał telefonu. W piątek 8 lutego przekazał sekretarce, że ma nie łączyć rozmowy ze mną.
Polecam rozmowę dyrektora departamentu kultury Urzędu Marszałkowskiego, Zdzisława Fadrowskiego z Leszkiem Cimochem w Radio Olsztyn, na temat przyczyn odwołania dyrektora Janusza Cygańskiego i związku fosy ze sprawą: http://ro.com.pl/trzeba-uspolecznic-muzeum/
Skomentuj
Komentuj jako gość