Historyk Henryk Falkowski snuje wizję przyszłej wojny w Europie (o takiej możliwości powiedział sam minister finansów Jacek Vincent Rostowski). Rozprawa z Polską będzie szybsza niż we wrześniu 1939 roku. Po prostu rakiety z obwodu kaliningradzkiego rozwalą nasze F-16, a atrapa tarczy antyrakietowej, stojąca w Morągu, nie zadziała. Przeczytaj, jak zostanie podzielona Polska, po zawarciu pokoju i kto będzie premierem kadłubkowej Polski.
Wszystko zaczęło się w latach 80. XX wieku. Wtedy niemiecki polityk, Manfred Werner, przygotował plan dla Wspólnot Europejskich wprowadzenia jednej waluty. Pomysł wydawał się logiczny – podobnie postąpili Prusacy w XIX w. chcąc zjednoczyć państwa niemieckie. Najpierw utworzyli Związek Celny, po 25 latach wspólną walutę, a następnie – jak to ujął Otto von Bismarck – nie uroczystymi deklaracjami, ale „krwią i żelazem”, zjednoczyli Małe Niemcy. Dzieło miał dokończyć Adolf Hitler – po Anschlussie Austrii tworząc tzw. Wielkie Niemcy.
Tak więc jakieś pozytywne i negatywne wzorce już były. Werner tworzył swój plan dla dziewięciu państw Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej: RFN, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Danii, Irlandii i krajów Beneluksu. To dopiero później do EWG wstąpiły Grecja i Hiszpania. Wielka Brytania dźwigana z upadku przez genialną Margaret Thatcher zdystansowała się do tych planów, słusznie widząc we wspólnej walucie wzmocnienie Niemiec i kolejny sposób na utrzymywanie przez innych Francji. Żelazna dama była jedynym liczącym się politykiem w Europie, który przeciwstawiał się włączeniu NRD do RFN, w czym upatrywała ponowne niebezpieczne zachwianie „równowagi europejskiej”.
Od 1999 r. wirtualnie w bankach, a od 2002 r. w realu, zaczęła funkcjonować waluta euro. Francja była za słaba, aby narzucić swoją nazwę tego pieniądza. Szybko utarła się nazwa dla państw strefy euro – Euroland. Na finiszu do „odjeżdżającego pociągu” wskoczyła Grecja, wtedy miało to duże znaczenie propagandowe – wszak to kolebka europejskiej cywilizacji, litera elipsa z dwiema kreskami jako symbol... stabilizacji. Nieliczni zauważyli, że banknoty nie są – tak jak powszechnie głoszono – jednakowe. Różnią się nadrukiem kodów poszczególnych państw, a już tylko elity finansowe wiedziały, że wielkie firmy niemieckie czy francuskie żądały zapłaty w ich euro. Europejski Bank Centralny, oczywiście z siedzibą we Frankfurcie nad Menem, ustalał stopy procentowe korzystne dla gospodarek wielkich członków Eurolandu. Kurs euro w stosunku do dolara amerykańskiego szalał od 0,8 do 1,5, co dawało ogromne pole do spekulacji – przepływ kapitału w globalnej gospodarce kreował pusty pieniądz. Kolejne dodruki spowodowały, że w obiegu było po ok. 15 bilionów dolara i euro. Na giełdach pękały kolejne „bańki spekulacyjne” – wzrost produkcji miał się nijak do wzrostów przeróżnych indeksów. Z czasem rządom słabszych gospodarczo państw południowej Europy zaczęło brakować pieniędzy, zaczęto masowo drukować obligacje, które kupowały banki tych samych państw, co doprowadziło do katastrofy tych banków. Równocześnie w budżecie Niemiec „znajdowano” dodatkowe dziesiątki miliardów euro, co zrodziło dyskusję na temat obniżenia tam podatków. Społeczeństwa Południa zrozumiały, że są okradane, rządy musiały postawić na porządku dziennym kwestię uwspólnienia długu poprzez unijne obligacje. Usłyszały twarde: „Nein!”.
Od tego momentu zaczął się ostry kryzys polityczny. Francja przypomniała sobie o dawnym sojuszu z Rosją. Ta zaczęła kokietować Polskę, przypominając smutny los polskiej mniejszości na Białorusi i na Litwie, której Strasburg czy Bruksela nie pomagały. Niemcy zaproponowały „Europę trzeciej prędkości”, tworząc sojusz łupkowy z Polską. Do historii przeszła scena klęknięcia premiera Włoch na cmentarzu na Monte Cassino, a Wielka Brytania dała Polsce kolejne gwarancje. Wobec braku zgody Polski na rozbiór sąsiadów, Rosja była zmuszona wystrzelić swoje rakiety z Królewca w kierunku lotnisk, na których stały kupione od USA za kilkadziesiąt miliardów F-16. Tarcza antyrakietowa nie zadziałała.
Pokój nastał dość szybko. Sejm zaakceptował granicę na Odrze (utrata Szczecina) i Nysie Kłodzkiej, Czechy wzięły resztę Kotliny Kłodzkiej, Słowacja „odzyskała” zamek w Niedzicy i resztę Spisza i Orawy, Ukraina otworzyła nowe przejście graniczne w Przemyślu na Sanie, Białoruś podniosła lesistość swojego państwa przez dołączenie całej Puszczy Białowieskiej, Litwa zadowoliła się Suwalszczyzną za co jednak musiała oddać Rosji północny korytarz do Królewca, Rosja wyprostowała granicę koło Elbląga – za chwilę odkryto tam złoża ropy naftowej.
Następnie doszło do zawiązania Unii Europejskiej-bis, a Polska podpisała na kolejne dziesiątki lat umowę gazową, płacąc dwa razy tyle ile Niemcy. Premierem został polityk, który po raz kolejny w historii Polski wybrał „mniejsze zło”. Trzykrotny premier III Rzeczypospolitej Waldemar Pawlak wreszcie mógł dorównać Wincentemu Witosowi.
Henryk Falkowski
Skomentuj
Komentuj jako gość