W ostatnim dniu wielki wywiad Małkowskiego w największej gazecie w regionie, gdzie szeroko odnosi się do kwestii gwałtu i molestowania seksualnego. Napisał list do mieszkańców, gdzie sprytnie odnosi się do seksafery. Przez całą kampanię unikał tematu, by uderzyć w ostanich 24 godzinach, gdy nie mają inni czasu na szeroką ripostę.
Ciekawe czy środowiska kobiece i konkurenci Małkowskiego są z siebie dumni, siedząc przec całą kampanię z głową w piachu? Własnie dzięki takiej przebiegłości wygrywa Małkowski. Prostej, ale diabelsko skutecznej. Otoczony kobietami, stawiający czoła zarzutom w ostatnich minutach kampanii. Dwie feministki ze środowisk kobiecych zabrały na Facebooku głos w sprawie Małkowskiego. DWIE!!! Chwała im za to. Z całego serca dziękuję. Jakie jednak wrażenie stworzyło zamknięcie ust przez kobiecie organizacje? Jakie wrażenie stworzył fakt, że kandydująca na prezydenta Olsztyna, pożal się Boże, feministka Monika Falej nie budowała części kampanii na sprzeciwie wobec tego typka?
Ano takie, że wybrzmiał głośno tylko głos kobiet popierających oskarżnego o gwałt i molestowanie seksualne ( uchylono z powodów proceduralnych wyrok 5 lat więzienia i sprawa jest znów w pierwszej instancji) byłego komunistycznego cenzora ( sprzedajni artyści popierający dziś Małkowskiego nie widzą nic złego ,że za komuny stał na czele urzędu cenzury kneblującego wolność artystyczną?). Wymiar sprawiedliwości nie umiejący skazać przez dekadę Małkowskiego się skompromitował. To dowód jak głębokiej reformy wymaga. Pozostaje jednak zwykła przyzwoitość. Moralność i etyka. Ona nie pozwala głosować na kogoś takiego jak Małkowski.
Dzięki wam drogie panie i panowie z Olsztyna tchórzliwie chowając głowę w ostatnich tygodniach, Małkowski będzie w drugiej turze walczył o fotel prezydenta Olsztyna. Haniebne to wszystko.
Podtrzymuję swoje stanowisko. Jako osoba publiczna, krytyk filmowy i publicysta będę bojkotował wszystkie miejskie imprezy pod patronatem Urzędu miasta jeżeli ten facet wygra prezydenturę
Łukasz Adamski
(wpis na fb)
Skomentuj
Komentuj jako gość