Na własne życzenie zapisał się do Ciemnogrodu. Na własne życzenie Kazik Staszewski odciął się od światłej narracji Wybranych, którzy od 27 lat mówią tępemu narodowi, kto jest faszystą, a kto światłym demokratą.
Nie pierwszy raz Kazik się odciął od przodowników w budowaniu liberalnej demokracji z Czerskiej. Nawet w swoich piosenkach romansował z korwinizmami i innymi heretyckimi ideami. Ideami nie zaakceptowanymi przez Yodę z Czerskiej. Samego Adama Michnika i jego drużynę inteligenckiego pierścienia.
Teraz Kazik też nie stanął na wysokości zadania. Dał się omotać przez Bogeymana Kaczora. Nie uwierzył w Jego Świątobliwość Adama.
Ja nie czuję, żeby moja wolność była zagrożona, żeby zagrożona była demokracja, podstawowe swobody, więc dlaczego miałbym się angażować?
- powiedział muzyk. Haniebne słowa. Haniebne bo nie pasują do narracji Adama Michnika i jego żołnierzy na froncie walki z dyktaturą ciemniaków. Dlatego huknął światły Obywatel ( może i RP?) Jacek Żakowski.
Nie czytam gazet i nie oglądam telewizji. Nie opiewam sukcesów dobrej zmiany, ale nie widzę, by pozycja Polski, by sytuacja tutaj była dużo gorsza niż za poprzedniej władzy.
- przytoczył słowa Kazika z wywiadu koncesjonowany przez liberałów socjalista, który tak bardzo dbał o wykluczonych przez system, że ci zagłosowali na Kaczyńskiego.
No do jasnej cholery, Kaziu kochany, skąd ty masz to wiedzieć, gdzie ty masz to wiedzieć, jak nie oglądasz telewizji i nie czytasz gazet? Przepraszam cię bardzo, w zieleniaku tę pozycję Polski zbadasz? W toalecie się przekonasz, czy w Polsce jest dużo lepiej, czy gorzej niż za poprzedniej władzy?
- perorował w Tok fm Żakowski, który w przeciwieństwie do większości głosujących Polaków wie, że jest dyktatura nad Wisłą. Skąd to wie? Ano dlatego, że on, inteligent, ogląda telewizję. TVN zapewne. Czyta też. Gazetę Wyborczą czyta. I pisze w niej. Straszy dyktaturą. Potem czyta sam swoje opinie i żyje w harmonijnym świecie. Nie jest ćwierćinteligentem. Jest inteligentem w pełni. Sam się tak nazwał. Inni też go tak nazywają. Ci, co go czytają głównie.
To jest właśnie objaw takiego ćwierćinteligenckiego paplania, którego skutki, jak się umocnią w polityce, mogą być straszne. Apeluje do ludzi show-biznesu, na których patrzymy z zainteresowaniem, po których moglibyśmy się czegoś spodziewać, zastanawiające się nad tym, co mówicie, niektórzy was traktują poważnie, to może mieć poważne skutki.
- dodał Żakowski. Ma rację. Jak ktoś nie ogląda TVN i nie czyta GW to może przegapić dyktaturę w Polsce. Może przegapić obozy, prześladowanie w więzieniach Frasyniuka i blokowanie możliwości awansu Kijowskiemu. Ba, nawet nie zauważy, że gazety antyrządowe są zamykane, a telewizje mają zakłócany sygnał.
No, ale zaraz… Żakowski przecież piętnuje Kazika, że nie czyta antyrządowych gazet i nie widzi dyktatury przez to. Facepalm i samozaoranie level hard na to mówią.
Ja wiem, że panuje moda na retro i targetem dla popkultury są dziś dzieciaki lat 90-tych. Jednak drogi Pani Jacku, my jako dzieci Gazety Wyborczej nie czytaliśmy, więc pańskie UD-eckie napuszenie, UD-ecki etos i moralna wyższość nad kmiotami-moherami sentymentu w nas nie wzbudzą. Wolimy „Stranger Things” niż ynteligencki głos tych, którzy „dorośli do demokracji” w naszych domach.
Tak właśnie wymiera na naszych oczach Dino-elita. Spieszmy się te pocieszne muppety Michnika kochać drodzy czytelnicy. Tak szybko odchodzą. Na razie w kosmos absurdu.
autor: Łukasz Adamski (tekst z wpolityce.pl)
Krytyk filmowy tygodnika Sieci. Publicysta portalu wPolityce.pl. Publikował m.in. w „Uważam Rze”, „Ozonie”, „Gazecie Polskiej”, „Polska The Times”, „Frondzie”, "Catholic News Agency" Autor książek „Wojna światów w popkulturze” i „Bóg w Hollywood”. W Polskim Radio Olsztyn prowadzi autorską audycję "Okno na kulturę". Laureat Złotej Ryby. im Macieja Rybińskiego dla młodych felietonistów. Obserwuj na Twitterze: @adamskilukasz1
Skomentuj
Komentuj jako gość