Ostatni sondaż wyborczy, pokazujący, że „walcząca z demokracją, ośmieszająca Polskę za granicą, faszystowsko-klerykalna” partia Jarosława Kaczyńskiego ma większe poparcie, niż cała parlamentarna opozycja razem wzięta, mocno dobił obóz apologetów państwa marzeń Adama Michnika.
Rozbita i odbijająca się od ściany do ściany lewicowo-prawicowo-wolnościowo-socjalistyczno-bankierska opozycja, „ślepota” Polaków na potrzebę robienia z sytymi elitami Majdaniu na Placu Hipstera, i w końcu irytujący brak chęci Brukseli na ostateczne ukaranie Polski sankcjami. Oto rzeczywistość, z którą zderzać każdego dnia muszą się samozwańczy liderzy narodu i arbitralnie narzucone autorytety, które miały do końca świata i jeden dzień dłużej oświetlać drogę zaściankowego Polaka. Drogę do Nowego Wspaniałego Świata wolnego od wszystkiego, co jest na prawo od oświeconych elit Tygodnika Powszechnego.
Będzie trudno! Biedni ludzie, słabo wykształceni, o niewybrednych gustach, obarczeni rodziną, pozbawieni ciekawości świata i języków, pracujący za marne grosze albo pobierający głodowe zasiłki - nie chcą bronić Konstytucji, Trybunału czy Demokracji liberalnej. Wolą to co daje im PiS: obietnice i przyzwolenie dla pogardy. Gardzą więc nami. Nienawidzą nas: żydów, cyklistów, bezbożników, jajogłowych inteligencików, bankierów, komediantów i imigrantów… Bez socjalno-demokratycznej alternatywy taki brunatny stan rzeczy może się tylko utrwalać. A nam zostaną marsze KOD-u i wspomnienia 25-lat Wolności! Będzie bardzo trudno… Taki dziś mam dzień, do dupy!
— napisał kilka dni temu na fejsbukowym profilu pan Kijowski. Nie ten od kucyka, biało czerwonej rękawicy i alimentów, ale jego stryj, w którego żyłach płynie równie postępowa krew. Reżyser Janusz Kijowski, który ma na koncie kilka dobrych filmów, wiele świetnych przedstawień teatralnych i absolutnie wybitnie uzdolnioną córkę aktorkę Julię (piszę to bez ironii) znany jest ze zdeklarowanych poglądów politycznych. Kierujący Teatrem im. Stefana Jaracza w Olsztynie artysta jest UD-ekiem (pamiętacie coś takiego jak Unia Demokratyczna?) z krwi i kości. Od ugładzonych realizatorów wizji Adama Michnika różni go natomiast bezpardonowe uzewnętrznianie tego, o czym oni mówią tylko w zaciszach swoich domów. Dlatego właśnie coraz bardziej furiackie i pełne frustracji wpisy Kijowskiego warto śledzić na jego fejsbukowym profilu. Można z nich wyczytać stan emocjonalny ważnych postaci w jego środowisku.**
A ten jest jednoznacznie coraz bardziej ponury, o czym świadczą głosy innych artystów nie mających oporów, by w egzaltowany sposób dzielić się ze światem swoim cierpieniem. Na łamach Newsweeka totalną klęskę „obrońców demokracji” ogłosił kilka dni temu inny fighter UD-ecji ze świata sztuki Kazimierz Kutz.
Gdybym był młodszy to dałbym dyla. Nigdy nie przypuszczałem, że dożyję czasów, w których trudno się będzie Polską podniecać. (…) Polska stała się krajem destrukcyjnym i ten, kto się na to nie godzi, może się albo przeciwko temu buntować, albo sp*ać”.
— powiedział zrezygnowany były polityk partii Janusza Palikota. Jego słowa wyrażają dokładnie to samo co wpis Kijowskiego, ale również absurdalna debata o cuchnącej grillem i tanim piwskiem „polskiej tłuszczy” nad Bałtykiem. Nie zamierzam się odnosić szczegółowo do tego tematu. Bardzo dobrze go podsumował mój redakcyjny kolega Marcin Fijołek, który na łamach wPolityce.pl pisał kilka dni temu, że liberalno-lewicowe elity niczego nie zrozumiały ze swoich porażek wyborczych w 2015 roku. „ I dlatego wolę z „chamem” znad Bałtyku zgubić niż z takimi „elitami” znaleźć.”- napisał po kolejnej okładce lewicowego tygodnika, na której piętnowano polskiego chama jadącego za 500 plus rozrabiać z bachorami nad polskie morze.
Stryj lidera KOD mówi teraz zupełnie wprost: „przegraliśmy z polskim chamem. Przegraliśmy z obarczonym rodziną, pozbawionym gustu jełopem przekupionym przez PiS. Przegraliśmy. My - elita. My - naród. My - autorytety, narzucone endeckiemu narodowi w 1989 roku.” Owszem, przegraliście. Ale nie z polskim chamem i prostaczkiem. Przegraliście z ludem, który miał dosyć waszego napuszenia, coraz bardziej eksponowanej i trudnej do ukrycia pogardy dla „ciemnogrodu”. Przegraliście z tymi, którzy mieli dosyć rządów przebranych za inteligencje Aniołów z „Alternatyw 4”. Radzę prędko zrozumieć przyczyn waszej porażki. Inaczej nigdy się z niej nie podniesiecie. A Polska demokracja potrzebuje silnej opozycji. Prawdziwej, poważnej i odpowiadającej na potrzeby Polaków opozycji. Nie jej karykatury.
Łukasz Adamski http://wpolityce.pl/kultura/305459-kijowski-biedni-slabo-wyksztalceni-obarczeni-rodzina-nie-chca-bronic-konstytucji-zostala-juz-tylko-frustracja
Krytyk filmowy tygodnika wSieci. Publicysta portalu wPolityce.pl i tygodnika ABC. Pisał m.in. w „Uważam Rze”, „Ozonie”, „Gazecie Polskiej”, „Polska The Times”, „Frondzie”. Autor książek „Wojna światów w popkulturze” i „Bóg w Hollywood”. Laureat nagrody Złotej Ryby im. Macieja Rybińskiego dla mlodych felietonistów. Obserwuj mnie na Twitterze: https://twitter.com/adamskilukasz1
Skomentuj
Komentuj jako gość