Przyzwyczaimy się do uderzania w polski rząd amerykańskich polityków Partii Demokratycznej. Jednym z celów pijarowych będzie utożsamienie Donalda Trumpa z antyestablishmentową falą przelewającą się przez Europę.
Polska i Węgry, które „nie byłyby wolne” bez udziału USA, uznały, że „z demokracją jest za dużo kłopotu”. Chcą przywództwa w stylu Putina.
powiedział kilka dni temu w New Jersey były prezydent USA Bill Clinton. Mąż prawdopodobnej przyszłej prezydent najsilniejszego kraju globu dodał:
Dajcie autorytarną dyktaturę i trzymajcie cudzoziemców z daleka; czy czegoś to nie przypomina?
Słowa te słusznie oburzyły amerykańską Polonię. Wywołał również ostrą reakcję Jarosława Kaczyńskiego, który w mało dyplomatycznych słowach odparł, że każdy, kto uważa, że w Polsce nie ma demokracji powinien być zbadany przez lekarza. W kontekście prawdopodobnego zwycięstwa w wyborach Hillary Clinton, która będzie stała na czele kraju będącego naszym najważniejszym sojusznikiem, słowa te były niepotrzebne i będą wyciągane przy różnych okazjach. Niemniej jednak można zrozumieć oburzenie Kaczyńskiego, skoro tak wytrawny polityk jak Bill Clinton opiera swoje sądy na publicystyce amerykańskiej liberalno-lewicowej prasy, a nie twardych danych wywiadu amerykańskiego. Podejrzewam też, że Clintonowie mogą chcieć jakoś pijarowo zadośćuczynić Polakom, jeżeli Polonia, której głosy będą miały znaczenie w najbliższych wyborach, umiejętnie zaprotestuje przeciwko wystąpieniu byłego prezydenta USA.
Niemniej jednak nie można zapominać, że Bill Clinton nie kierował swojego wystąpienia z myślą o „ratowaniu demokracji” w Polsce. Jego słowa zostały powszechnie odczytane jako uderzenie w Donalda Trumpa, który będzie teraz jeszcze mocniej utożsamiany z antymainstramową falą płynącą przez Europę.** To bardzo wygodny pijarowy zabieg. Lewicowe amerykańskie media, opierając się głownie na opiniach swoich kolegów z liberalnej prasy europejskiej, co rusz donoszą o autorytarnych zapędach nielubianej europejskiej prawicy.
Nie chodzi przecież o kraje starej Europy, ale zmitologizowane kraje Europy środkowo-wschodniej, które są w USA przedstawiane jako przykład na możliwość romantycznego wyjścia z dyktatury do rządów ludu. Fetyszyzujący demokrację Amerykanie kochają takie symbole i rzeczywiście mogą być zszokowani dlaczego, ktoś może mieć inne wyobrażenie o demokratycznym ładzie innym niż w wydaniu lewicowo-liberalnym. Dotyczy to nie tylko amerykańskiej lewicy, ale również mainstremu Partii Republikańskiej, której notabene nieprzewidywalny Donald Trump rzucił wyzwanie.
Bardzo często. Ludzie nauki, dziennikarstwa, polityki. Dla większości było niezrozumiałe to, co się u nas dzieje. Pytali: „Jak to się stało, że w Polsce, kraju sukcesu, wybieracie takich polityków, o których przecież wiedzieliście, że pod ich rządami Polska stanie się państwem orbanowsko-putinowskim?”. Nie wiedziałem, co powiedzieć, więc pytałem: „A co się u was stało, że Donald Trump jest tak popularny?”. A oni: „Dlaczego pan mówi o Trumpie teraz?”. „Bo to jest empiryczny dowód na to, że nie tylko Polacy zwariowali. To zjawisko międzynarodowe” - odpowiadałem.
mówi w dzisiejszym wywiadzie dla Gazety Wyborczej dawno nie słyszany Adam Michnik, który wyraża coraz powszechniejszą, i jednocześnie kuriozalną, opinię o symbiozie między Władimirem Putinem i z gruntu rusofobicznym rządem PiS.
Słowa Michnika są też warte odnotowania, bowiem po raz kolejny obnażają stan emocjonalny ojców chrzestnych III RP. Skoro Polacy wybrali kogoś spoza kręgu namaszczonych przez Michnika i spółkę autorytetów, musieli zupełnie zwariować. Nie dorośli do demokracji, jak mawiał Bronisław Geremek. **Dokładnie tak samo myślą lewicowo-liberalne elity amerykańskie, które będą potępiać (prostacko wrzucane do jednego worka) rządy Orbana, Kaczyńskiego czy Le Pen (jej sukces jest coraz bardziej pewny), dopóki nie przyjdzie im jednak mieć wspólne z tymi rządami interesów.
Przygotujmy się więc na kolejne pohukiwania amerykańskiej lewicy, która w wyrównanej walce z Trumpem będzie zmuszona sięgnąć po najcięższe działa. Nie powinniśmy jednak szczególnie tymi słowami się przejmować. Po kampanii wyborczej przyjdzie czas na realną politykę, a w tej Amerykanie są zawsze pragmatykami. Paradoksalnie ja bym wolał byśmy te interesy musieli robić właśnie z Clintonami, a nie z rzeczywiście proputinowskim i populistycznym Trumpem.
Łukasz Adamski http://wpolityce.pl/polityka/293296-bill-clinton-obrazil-polski-rzad-na-potrzeby-walki-z-trumpem-przygotujmy-sie-na-kolejne-takie-ataki
Krytyk filmowy tygodnika wSieci. Publicysta portalu wPolityce.pl i tygodnika ABC. Pisał m.in. w „Uważam Rze”, „Ozonie”, „Gazecie Polskiej”, „Polska The Times”, „Frondzie”. Autor książek „Wojna światów w popkulturze” i „Bóg w Hollywood”. Laureat nagrody Złotej Ryby. im Macieja Rybińskiego dla mlodych felietonistów. Obserwuj mnie na Twitterze: https://twitter.com/adamskilukasz1
Łukasz Adamski
Bill Clinton obraził polski rząd na potrzeby walki z Trumpem
- Szczegóły
- Łukasz Adamski
Komentarze (17)
-
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniA tymczasem w Polsce, we Wrocławiu wybucha bomba podłożona wczoraj ok.14 w autobusie. Na WP i Onecie jedyne i ostatnie informacje z wczoraj. Po godzinie było wiadomo, że zamach ma związek z ostatnimi zamieszkami we Wrocławi i nie był terrorystyczny. A zatem nie ma czytam zaprzątać sobie głowy (mogło zginąć kilka osób), bo groźne są tylko zamachy terrorystyczne. Do tej pory nie został zatrzymany podejrzany "młody człowiek" pomimo, że już wczoraj został wytypowany.
0 Lubię -
Ustawa, ustawa , takie prowokacje to dla mas.
0 Lubię -
Różnica między słowiańskim romantyzmem a arabskim terroryzmem na kanwie wiadomości, że w Krakowie mężczyzna zabił się podczas interwencji komorniczej. Arabski terrorysta wykorzystałby sytuację, żeby najpierw załatwić komornika. Przepaść kultur i mentalności, bo przecież trudno mówić o "wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia".
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019401,title,Dramat-w-Krakowie-Mezczyzna-zabil-sie-podczas-interwencji-komorniczej,wid,18341018,wiadomosc.html?ticaid=1170ae0 Lubię -
Gość - xxxx
Odnośnik bezpośredniKilka słów o natrętnych Polakach typu lelum polelum.
Dotyczy „wielkiej katastrofy wiszącej nad Polską” w związku z wypowiedzią bohatera „zipper gate” czyli niejakiego Clintona o mgliście przez niego pojmowanej sytuacji w Polsce.
Otóż musimy wiedzieć że słowo „Poland” w prasie amerykańskiej pojawia się niezwykle rzadko i jakiekolwiek zdanie wypowiedziane na lamach np. New York Timesa pozostaje bez jakiegokolwiek „odbicia” w USA i poza nimi, z wyjątkiem Polski. Od co najmniej 15 lat na moim serwerze co 20 minut pojawia się zaktualizowane wydanie elektroniczne New York Timesa. Przedtem przez kilkanaście lat codziennie podczas „cofee break” przewracałem strony jego wydania papierowego. Co nieco wiem o tym medium. Był taki moment gdy o Polsce przez okres około tygodnia traktowały co najmniej 4 szpalty tej gazety. Co tak ważnego się wydarzyło? Była to hucpa niejakiego rabina Weisa z Bronx który „protestował” przeciwko istnieniu krzyża przy budynku sióstr Karmelitanek w Oświęcimiu. Dziesiątki zdjęć polewanego wodą z wiader Weisa przez robotników wykonujących remont budynki. Niesamowite wrażenia i ta siła przekazu. Potem słówko (wyraz) Poland widziałem co najwyżej jeden raz na pól roku. Obecnie „zagrożenie wolności w Polsce” ma coś z czasów ataku Weisa, i grupa zainteresowana tożsama.
Może inny przykład: kilka dobrych lat temu pewna parafialna gazetka odbijana na kserografie w „nakładzie” kilkaset sztuk opisała Prezydenta Polski L. Kaczyńskiego określając Go mianem „KARTOFLA”. Pomysł (i określenie) zostało okrzyknięte w Polsce hitem tysiąclecia i powielone przez kolejne kilka dni przez 450 tys nakład Faktu, około 400 tys nakład (wówczas) Gazety Wyborczej i kilkunastu pomniejszych „pism i czasopism”. „Kartofel” był rozumiany jako spolszczenie ksywki „burak” itp. I w tej konwencji „opisywano” Prezydenta Kaczyńskiego. Czy słusznie?
Otóż w slangowym ujęciu języka niemieckiego słowo (wyraz) „ KARTOFFEL” oznacza trzeci lub niższy sort człowieka i NIGDY TYM OKREŚLENIEM NIE MOŻNA POSŁUŻYĆ SIĘ W STOSUNKU DO NIEMCA. Była to więc prostacka obraza polskiego PREZYDENTA jako POLAKA i powinna zostać zwyczajnie przyjęta jako chamski postępek jakiegoś prymitywnego „niemieckiego autora”. Tak jednak nie było.
Podobnie nagłośniono słowa „największego polityka współczesności autora znanej „zipper gate” (która dostarczała mnie wówczas dużo smiechu). Przypomnę, że ów „polityk” został wsadzony na fotel w Białym Domu przez sympatycznego staruszka (którego wystąpień słuchałem z prawdziwa przyjemnością) Rosa Perota , miliardera z Texsasu, który z prywatnej niechęci do Buscha (Starszego) zapragnął skończyć mu prezydenturę poprzez wystąpienie w wyborach jako kandydat niezależny i reprezentujący republikanów (ich niezadowolona część). Zebrał 19,6 % głosów (głownie republikańskich) i Busch Starszy musiał się z Białego Domu wynieść. II kadencja Clintona to już insza inszość.
Błędny jest pogląd Polaków, ze 10 milionowa Polonia w USA jest „elektoratem pożądanym” przez każdego polityka. Błąd okrutny. Prawda jest jeszcze bardziej okrutna. Jaka? Może jakieś case study?
Zbliżały się wybory mera New York. Wystartował Giuliani, Włoch z pochodzenia. Tylko on jeden podjął rozmowę z Polonią. Inni unikali bardziej niż diabeł święconej wody. Po kilku dniach „uświadomiono” Gulianiemu, że korzystanie z poparcia Polaków oznacza koniec poparcia innej grupy (mieszkańców głownie Wiliamsburga). Giuliani ofertę współpracy z Polonia natychmiast odrzucił godząc się na poparcie ale „no name”. Koniec. Kropka.
Wybory na mera Nowego Jorku pochłaniają kwotę ponad 3 mln USD DZIENNIE i oscylują w kwocie ponad 150 mln USD. Tutaj się nie da zrobić kompanii za „oszczędności”. Dodam że w mer Nowego Jorku „urabia” rocznie poniżej 200 tys. (dwustu tysięcy) USD. Tak wygląda „ekonomia” amerykańskich polityków. Mieszkańcy „Wiliamsburga” i inni tego typu stanowiąc niecałe 2 % populacji „pokrywają” 80% kosztów kampanii prezydenckich w USA i to obydwu kandydatów (jeśli ich szanse są zbliżone). Tam nie ma miejsca dla wyborcy Polonii i przebąkiwanie o materialnym statusie Polonii lub jej pozycji społecznej jest bełkotem. Przebitka nie jest możliwa.0 Lubię -
Gość - kir
Odnośnik bezpośredni"Wywołał również ostrą reakcję Jarosława Kaczyńskiego, który w mało dyplomatycznych słowach odparł, że każdy, kto uważa, że w Polsce nie ma demokracji powinien być zbadany przez lekarza". A tymczasem dziś Prawo i Sprawiedliwość postanowiło uchwałą sejmową uznać, że Polska jest państwem suwerennym i demokratycznym. Czy znaczy to, że do tej pory nie było takim państwem? A mocą uchwały od razu się nim stanie? Co na to pan Adamski?
0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniPanie Adamski, to nie jest tak, że BC obraził polski rząd na potrzeby walki z Trumpem. Pan jest człowiekiem nieobiektywnym (propagandzistą), który rozumie tylko jeden imperializm (w sensie polityki imperialnej) – rosyjski. Pan zupełnie przegapił imperializm amerykański, który nijak zrównać z imperializmem rosyjskim, co do konsekwencji. Gorbaczow i Jelcyn „zdradzili” (wg dzisiejszych ocen) imperializm rosyjski i oddali Europę Wschodnią, ale Ameryka nauczona doświadczeniem kubańskim już tego nie zrobi. Polska usiłowała złagodzić ostrze tej polityki oddając się w opiekę Niemcom i Izraelowi, ale nic to nie zmieniło, bo zdziwienie senatorów, BC i innych dalej rządzi zza oceanu. Istotą amerykańskiego imperializmu jest to, że kraje „przejęte” muszą być posłuszne i wdzięczne już na zawsze. O grabieniu to już nie wspomnę, bo wszyscy to robią. Jeśli te kraje takie nie są, powoduje to konsternację, najpierw w postaci zdziwienia. BC był wyraźnie zdziwiony nie tyle stosunkiem do TK, gdzie Europa Zachodnia od zdziwienia przeszła już do następnego etapu, ile wymysłem amerykańskich gazet, że styl władzy PiS jest putinowski. Trwogi w Ameryce nie budzi fakt, że Polską rządzą Żydzi, ale że są to tzw. Żydzi wschodni. A nuż widelec? Dlatego żydowskie gazety (Żydów zachodnich – biblijnych) w Ameryce robią, co mogą, żeby pisowskiej władzy nadać cechy putinizmu. Jak zaś komuś brakuje wiedzy, bo nie chce po nią sięgnąć a w dodatku jest łatwowierny i uległy wobec swoich to korzysta z takiej propagandy. I dziwi się na cały świat. A ponieważ Pan B. trzyma z potężnymi więc nie zsyła wybuchu wulkanu w Yellowstone. Jeszcze nie.
0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniTo nie rozumiem, dlaczego w naszym kraju istnieje paragraf tylko na wypadek obrażania uczuć religijnych. A inne uczucia to ch... Można je obrażać będąc np., Billem C”. Duży może więcej? To mimo 1050 lat chrześcijaństwa ja dalej żyję w pornolandzie? I co będzie, jak nakazem odgórnym będziemy musieli przejść na cygaro? Wtedy nie wytrzymam. Uznam to za zboczenie.
0 Lubię -
Gość - EWA
Odnośnik bezpośredniO co tyle hałasu?
Polska brała w pysk i będzie brała nadal.
Polska bierze w pysk "polskimi obozami".
Polska bierze w pysk od Litwy i nic.
Polska dostała w pysk od Ukrainy gloryfikacją UPOwskich band i bierze nadal ...i popiera.
Polska powinna się przyzwyczaić do brania w pysk od Jankesów, tym bardziej, że chce mieć w domu ich wojsko. Jankesi słabych nie szanują, a tu taka gratka, że słabi sami się proszą o kuratelę......
Zostaje skulić się i wystawic na razy to miejsce, gdzie najmniej będzie bolało...0 Lubię -
Skomentuj
Komentuj jako gość