Wiadomości programu III Polskiego Radia dokonały kilkanaście chwil temu na mnie zamachu. No prawie. Mieszkam w najbardziej rozkopanym mieście kraju płynącego miodem, mlekiem i powracającymi po ciężkich bojach ministry drożdżówkami, gdzie realizowana jest wiekopomna inwestycja tramwajowa.
Jeżdżenie samochodem po Olsztynie samo w sobie jest wyzwaniem większym, niż zrozumienie dlaczego tak wielu Polaków wciąż popiera u sterów rządu radomską lekarkę i jej przyboczną Terenię. Olsztyńskich kierowców nie wolno więc stresować dodatkowo. Każde podniesienie adrenaliny powoduje kolejną dawkę stresu, a więc realny zamach na życie.
Na szczęście słuchane przez autora tego przydługiego wstępu radiowe wiadomości dokonały jedynie zamachu na rozsądek. Dowiodły też, że łopatologiczna propaganda wciąż jest trendy.
Dowiedział się dziś rano, że internetowa mowa nienawiści przeciwko imigrantom i uchodźcom jest tak wielka, że Polacy podejrzliwie patrzą już nawet na…hiszpańskich turystów w autobusach. Oj tak. Te ich kręcone włosy i śniada cera muszą zmylić Polaków, którzy nie oglądali żadnego meczu Barcelony i filmu Pedro Almodovara. Podobno Polacy widzą w nich muzułmańskich kolonizatorów europejskich ziem. Według cytowanych w newsie badań tylko 12% Polaków rozmawiało twarzą w twarz z muzułmaninem o innymi niż biały kolor skóry. Ksenofobię mamy więc wpisaną w genach tudzież wyssaliśmy z mlekiem matki.
Jaki autorzy newsa podają dowód na swoją tezę? Ano wypowiedź jakiejś niewiasty z pro-imigranckiej organizacji oraz wyznanie mieszkającego od 19 lat w Polsce Afropolaka ( boję się pisać Murzyna by nie odkryto u mnie genu ksenofobii) i muzułmanina, który zaczął myśleć o wyjeździe. I tyle. To cały dowód na to, że Hiszpanie ( wypowiedzi żadnego nie usłyszałem) w autobusach mają przerąbane w rasistowskiej Polsce. Zgroza.
Mój ukochany Olsztyn jest nie tylko miastem wyglądającym jak Donbas ( ku chwale tramwajów!), ale również znaczącym ośrodkiem akademickim. Tak się składa, że ten tekst piszę w mojej ulubionej kawiarni na Starym Mieście, która wyjątkowo przyciąga zagranicznych studentów uczących się na miejscowym uniwersytecie. Są to zarówno Hiszpanie nie wyglądający jak Arabowie, Włosi wyglądający jak nie Arabowie i Szwedzi wyglądający jak Arabowie z włosami Eminema. Jest też spora grupa studentów z medycyny z Arabii Saudyjskiej. Arabskich studentów nie jest może tak wielu jak jeszcze kilka lat temu, ale wciąż są silną grupą na ulicach Olsztyna. Ba, jeżdżą nawet autobusami i chodzą do nocnych klubów, gdzie niejednokrotnie mam okazje z nimi konwersować. Choć przecież pochodzę z narodu ksenofobów.
No chyba, że siedzący teraz naprzeciwko mnie dwaj arabscy studenci za widocznym luzem i wesołą rozmową z ich hiszpańskim kumplem kryją strach pod dobrym aktorstwem? Pewnie o to chodzi. News w Trójce musiał być prawdziwy. I dlatego wczoraj, 1 października po inauguracji akademickiego roku, widziałem tak wielu nowych przybyszów z prześladowanej masowo w Polsce rasy.
Łukasz Adamski
Krytyk filmowy tygodnika wSieci. Publicysta portalu wPolityce.pl i miesięcznika Fronda. Pisał m.in. w „Uważam Rze”, „Ozonie”, „Gazecie Polskiej”, „Polska The Times”, „ABC”. Prowadzi dział kultura (wNas.pl) na portalu wPolityce.pl. Autor książek „Wojna światów w popkulturze” i „Bóg w Hollywood”.
Skomentuj
Komentuj jako gość