Wywiad Katarzyny Gójskiej-Hejke z Pawłem Kukizem, po którym muzyk miał rzekomo nazwać ją „pisowską K….”, jest z kilku powodów bardzo znamienny dla ostatnich problemów politycznych Kukiza.

Owszem, dziennikarka wcieliła się w nim w rolę prawicowej Moniki Olejnik uzewnętrzniając zbyt mocno własne poglądy. Irytująco kąsała Kukiza, przerywała mu i nie pozwalała dokończyć myśli. Kukiz przeprosił za swoje słowa skierowane do dziennnikarski, tłumacząc to zmęczeniem. Nie zmienia to jednak faktu, że z żenującej parodii politycznej rozmowy wyłania obraz politycznego „profesjonalizmu” Pawła Kukiza.

I jest to obraz dosyć smutny. Nawet jeżeli dziennikarka dociskała go mocniej niż był przyzwyczajony, to Paweł Kukiz przegrał na oczach dużej części swojego elektoratu wymianę zdań z kretesem. A pamiętajmy, że nie doświadczył czegoś trudniejszego niż pierwszy lepszy polityk PiS w mediach mainstreamowych od co najmniej dekady. Jarosław Kaczyński przetrwał w opozycji 8 lat. Jednak już wcześniej był bogeymanem salonu. Można bez żadnej przesady postawić tezę, że Kaczyński z dwuletnią przerwą stanowi w całym okresie istnienia III RP główną opozycję. Mimo tylu porażek wyborczych i osobistych dramatów, ilu doświadczył od 2007 roku, nie tylko utrzymał partię w ryzach, ale ma rychłą szansę na Orbanowski sukces. To jest polityk z krwi i kości, który na zimno realizujący swój cel. Oczywiście Kaczyński jest fenomenem na skalę europejskiej polityki. Jednak również wielu jego ważnych współpracowników przetrwało medialny walec bezwstydnych propagandystów PO nazywających się dziennikarzami. Sukces PiS wynika m.in. z tego, że jego politycy konsekwentnie i twardo kreowali się na mocną i przewidywalną opozycję. W przypadku PiS maksyma mówiąca, że wzmacnia wszystko co nie zabija sprawdziła się doskonale.

Paweł Kukiz po fenomenalnym sukcesie w wyborach prezydenckich wpadł w polityczny dołek. Ma problemy z własnymi strukturami, sondaże lecą mu na łeb na szyję, a nerwowość jego ruchów wprowadza w konsternację najwierniejszych zwolenników. Zrozumiała jest więc frustracja człowieka, który został mianowany już na trzecią polityczną siłę w Polsce. Niezrozumiała jest ona jednak u polityka. Polityk, który aspiruje do rozdawania kart na scenie politycznej, a może nawet wpływania na politykę zagraniczną państwa nie ma prawa dać się ponieść tej frustracji. Uzewnętrznianie jej dowodzi, że Kukiz nie zasługuje na miejsce, jakie sobie w ostatnich wyborach ciężką pracą wykuł. Skoro z równowagi wyprowadzić może go kilka złośliwych pytań dziennikarki, to jak zachowałby się w ważnych dla całego kraju negocjacjach? Jak zachowałby się jako już nawet nie polityk rządzący, ale lider opozycji w krytycznej sytuacji geopolitycznej?

Można oczywiście powiedzieć, że Paweł Kukiz jest trybunem ludowym oraz artystą i ma prawo do niekonwencjonalnego zachowania. A jednak choćby Andrzej Lepper opanował sztukę poruszania się w nieprzyjaznych mu mediach, stając się w pewnym okresie politykiem z krwi i kości. Znakomicie jego metamorfozę opisał swego czasu Rafał Ziemkiewicz. Paweł Kukiz jeżeli chce odgrywać znaczącą rolę na scenie politycznej musi się nauczyć jeszcze wiele nauczyć. W pierwszej kolejności od Andrzeja Leppera. To dobitnie pokazuje w jakim miejscu znajduje się tegoroczna polityczna gwiazda. Oby nie okazało się, że jest to gwiazdka jednego sezonu. Dziś zmierza właśnie w takim kierunku.