Nie wierzę w demokratyzm Kaczyńskiego. To spadkobierca tego nurtu, który w PRL nazywał się „moczaryzmem”. ‪Za mordę, silna władza, nacjonalizm i w niedzielę do kościółka.

— wyjaśniał w TVN24 „Goebbels stanu wojennego” i twarz totalitarnego rządu, prześladującego na rozkaz Sowietów polskie społeczeństwo. Groteska? Czarny niczym smoła humor niepoprawnych politycznie prześmiewców? W żadnym razie. To jest właśnie III RP A.D 2014. Kraj, gdzie arbitrami elegancji są czerwone upiory. Zombiaki żywsze od ludzi dzięki utuczonym w III RP cielskom, paradują w telewizji i pouczają Polaków czym jest demokracja, i kto jest jej wrogiem.

Oczywiście to nie ich należy winić za medialne rozbestwienie. Dlaczego mają nie korzystać z okazji, by zabłyszczeć przed ludem i z niego nie zakpić, jak szatańsko inteligentny Urban? Winę za dopuszczanie ich do głównego dyskursu ponoszą ci, którzy rozkładają przed nimi czerwone dywany. Dziennikarze ogłupieni jazgotem „odpieprzcie się od generała”, oraz kreatorzy rzeczywistości nasączonej moralnym relatywizmem. Oglądając nihilistyczną twarz Jerzego Urbana w studio TVN24, który obwieszcza, że głosuje na PO, przypomniałem sobie, że również w mojej Małej Ojczyźnie wraca czerwony upiór. Upiór nie dobity osikowym kołkiem, który swego czasu jako cenzor współtworzył komunistyczną rzeczywistość wraz z Jerzym Urbanem.

Oskarżony o molestowanie seksualne i gwałt, czerwony Casanova może triumfować jako prezydent Olsztyna. Czy miasto zasłuży na miano „Gotham City”, z zaczadzonym społeczeństwem, które w najlepszym razie odbiera zasady moralne wyłącznie poprzez pryzmat wyroków sądowych? „By zło zatriumfowało, wystarczy, że przyzwoici ludzie nic nie robią”. W Olsztynie zbyt wielu przyzwoitych ludzi wciąż siedzi cicho.

Co oprócz komunistycznej przeszłości łączy upiora z Olsztyna i redakcji tygodnika „Nie”? Mentalność pozwalająca akceptować takich osobników w przestrzeni publicznej. Mentalność człowieka postkolonialnego, opisanego w pewnym stopniu w Ziemkiewiczowskim „Polactwie”. Przecież nie byłoby w TVN24 Urbana, a Czesława Jerzego Małkowskiego w olsztyńskiej przestrzeni publicznej, gdyby nie wciąż szeroka rzesza ich fanów, tudzież jak w Olsztynie wyznawców.

Co przyzwoity człowiek robi oglądając facjatę Urbana w telewizji, który jest przez prowadzącego dziennikarza traktowany, co najmniej jako ekspert? Co robi przyzwoity człowiek widzący, że prezydentem miasta może zostać człowiek oskarżony o najcięższe przestępstwa wobec kobiet? Przyzwoity człowiek odrzuca taką rzeczywistość. Walczy z nią. Buntuje się przeciwko rodzącemu się na jego oczach złu. Co robi zaś niewolnik wypruty przez lata propagandy i prania mózgu? Akceptuje coś, co jest nieakceptowane. Nie przez przypadek pisząc o Jerzym Urbanie i jego „one man show” w TVN przywołuje przykład Olsztyna. W sieci pojawił się fantastyczny tekst pisarza Mariusza Sieniewicza, który tak skomentował sytuacje w stolicy Warmii i Mazur:

Większość mieszkańców cierpi na radosną amnezję, hołubiąc w sobie myśl o dobrym Jokerze, który - jak nikt inny - ukochał Gotham, i dzięki któremu Łyna była rzeką mlekiem i miodem płynącą. (Wiele lat później socjologowie nazwą tę amnezję Ketmanem prowincji.) Pozostali udają, że nic się nie dzieje, nieliczni protestują, układając listy otwarte. Listy mają moc testamentów, a już na pewno: biletów podróżnych w jedną stronę. Bo Gotham jest tak naprawdę miastem prywatnym - Jokera i jemu podobnych: bonzów, macherów, partyjnych geniuszy, powiatowych cwaniaczków od władzy symbolicznej i realnej. Oni nigdy się nie zmieniają, zmieniają się tylko ich garnitury. Suki, te suki, które kiedyś dawały, wpadają teraz w pusty lament, który niesie się po ratuszowych korytarzach i płoszy gołębie gruchające na wieży. Zamiast lamentować, suki powinny głowy posypać popiołem. Był czas, kiedy Joker ofiarowywał im swoją wspaniałomyślną „clintonową” słabość, lecz one nie umiały w niej dostrzec łaski, jaką tylko prawdziwy facet z krwi i lędźwi może obdarzyć kobietę. Powinny czuć się wyróżnione, a nie - na miłość Boską! - upokorzone.

Cały tekst TUTAJ

Choć z autorem powyższego fragmentu, który ma lewicową wrażliwość, nie zgadzamy się w kwestiach politycznych, to bez wątpienia zgadzamy się w ocenie zła jakie walcuje Olsztyn. Olsztyn jest dziś miejscem specyficznym, gdzie toczy się bitwa o tożsamość, którą w tak napływowym społeczeństwie wygrać trudno. Wydawca jedynego niezależnego medium w Olsztynie Bogdan Bachmura pisze, że „jeśli szatan miał szansę chwilowo zatriumfować, jeśli szukał miejsca gdzie jego pokusy znajdą podatny grunt, to wykorzeniony Olsztyn jest do tego idealny.” Zło, które trawi to miasto nie bierze się jednak z niczego. I choć nakłada się na nie wiele elementów, to jednym z nich jest relatywizm moralny. Brak osądzenia poprzedniego systemu i wyniesienie na piedestał ikon komunizmu musiało mieć swoje konsekwencje. Jerzy Urban jako obrońca demokracji idealnie dopełnia kroczącego po władzę w Olsztynie oskarżonego o gwałt i molestowanie seksualne byłego komunistycznego cenzora. Oto właśnie Gotham…
Łukasz Adamski, wpolityce.pl
zdjęcie: screenshot z tvn24