Koniec Ruchu Palikota/Twojego Ruchu został już przypieczętowany. Spadek w sondażach, druzgocąca porażka w wyborach do PE. Odejście ikony palikotowej rewolucji Anny Grodzkiej i teraz największy cios padający ze strony człowieka, który bez Palikota zajmowałby się nadal jedynie sprzedażą torebek (oskarżany o ich podrabianie).
Janusz Palikot niemal tracił swój klub poselski, na rzecz jedynie koła poselskiego po tym jak 12 posłów wyszło z partii. Obok niego zostało już tylko 14 posłów. Odejście jeszcze jednego z nich zakończy byt partii Palikota w Sejmie. Jak informowaliśmy na portalu, na lidera grupy posłów odchodzących z partii kreowany jest Artur Dębski. Posłowie, którzy odeszli (wśród nich osoby takiego pokroju jak Penkalski i Kotliński) sugerują, że problemem w TR są finanse partii. Jeden z posłów, którzy odeszli powiedział „Polityce", że Palikot już od dawna gra na siebie i utrzymuje dobre relacje z Bronisławem Komorowskim. Już sama reakcja tych, którzy zostali przy dawnym „mesjaszu lewicy" jest znamienna i pokazuje panujący tam popłoch.
Posłowie, którzy przeszli z Twojego Ruchu do SLD, pili. (...) SLD zbiera po nas tych, których chcieliśmy się pozbyć
— powiedział Robert Biedroń stacji TV Republika. Oczywiście upojenie Palikotem zamienione na upojenie Leszkiem Millerem pasuje mentalnie do posłów z TR, ale jednak wątpię, by Robert Biedroń w poetycki sposób chciał podkreślić dramat sytuacji „odnowicieli lewicy".
Janusz Palikot musi pogodzić się z tym, że przepadł jako samodzielny byt na scenie politycznej. W zderzeniu w politycznym dinozaurem, jakim jest Leszek Miller został zmasakrowany, zgnieciony i wypruty do cna. Budowany na nihilizmie, antyklerykalizmie i libertynizmie Ruch rozsypał się, gdy SLD zaczął przejmować antykościelną narracją, a do elektoratu anarchistyczno-libertariańskiego po ponad dwóch dekadach prób w końcu trafił Janusz Korwin-Mikke. Czy to jednak oznacza, że idee, na których swoja pozycję zbudował przepadły razem z nim?
W żadnym razie. Janusz Palikot jest jednocześnie beneficjentem zmian obyczajowych w Polsce, jak i ich kreatorem. Jaskiniowy antyklerykalizm, pogarda dla tradycji, polskości, wartości chrześcijańskich objawiły się z całą mocą na Krakowskim Przedmieściu po 10/04, ale widoczne były wcześniej, choć przygasły wraz z porażką „Nie" Urbana. Palikot bezczelnie sięgnął jednak po do cna destrukcyjną siłę i wprowadził ją do mainstreamowego dyskursu. Budując pozycję na nienawiści, najniższych instynktach i pogardzie dla wielkiej części Polaków - podsycił uczucia, które były w jakimś stopniu wstydliwie skrywane. Na długo mu politycznego paliwa nie starczyło. Jednak palikotowa narracja, przekroczenie wszelkich barier przyzwoitości, zagościło na stałe w przestrzeni publicznej. To po jego politycznym sukcesie okładki tygodników kierowanych przez niegdyś samozwańczego arbitra dobrych manier Tomasza Lisa sprowadziły szacowne tytuły jak „Wprost" i „Newsweek" do miana polityczno-hejterskich tabloidów. Nawet na ustach celebrytów pojawiła się zaś niewidoczna wcześniej z taką intensywnością nienawiść do wszystkiego, co kojarzy się z tradycją. Przykładem na to było wsadzanie w gówno polskiej flagi.
Eliminowanie z rządu, niegdyś konserwatywno-liberalnej PO, konserwatystów, promowanie przez rządzących najróżniejszych lewackich eksperymentów i w końcu przesunięcie się głównego nurtu debaty publicznej skrajnie na lewo, to dowody na stałe zagoszczenie w Polsce idei, na których Palikot zbudował swoją krótkotrwała potęgę. Te idee nie znikną jak zbieranina Palikota, którą poza osobistymi interesami i nienawiści do „brzuchatych biskupów" nie łączyło nic. Sprawny polityk jak Leszek Miller i pompowani przez media bezideowi liderzy z PO umiejętniej zagrają na strunach, które zdarły palce samego Palikota. I chciałoby się parafrazując klasyk Dona McLeana zaśpiewać „bye, bye lewackie pie". Niestety wojna kulturowa, która ominęła nasz kraj 4 dekady temu dopiero się rozpoczęła. I choć „TR" jest rzeczywiście „TR-upem", to jego lider ma swoje miejsce w panteonie lewackich rewolucjonistów made in Poland. Kto wie, może nawet odrodzi się przy jakimś poważniejszym graczu. Poważniejszym i znacznie bardziej niebezpiecznym.
Łukasz Adamski, wpolityce.pl
Przypomnijmy, że na Warmii i Mazurach hasło do opuszczenia szeregów TR jako pierwszy dał szef tej partii w Olsztynie Janusz Niedźwiecki, który złożył na Palikota doniesienie do prokuratury: "W związku z brakiem jakichkolwiek działań zmierzających do wyjaśnienia gdzie podziały się 22 miliony z subwencji jaką otrzymał Twój Ruch, złożyłem dziś w tej sprawie zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Warszawie (nie byłem zresztą jedyny, bo jak się okazuje kilka innych osób postąpiło podobnie)" - napisał na swoim profilu na Facebooku Janusz Gabriel Niedźwiecki. W połowie września Niedźwiecki wystąpił z partii Palikota i postanowił definitywnie zakończyć swoją przygodę z Twoim Ruchem.
Posłowie Twojego Ruchu z naszego regionu, Tomasz Makowski oraz Wojciech Penkalski, znajdują się w dwunastce parlamentarzystow, którzy odeszli z Twojego Ruchu. Makowski startuje na wójta Ełku. Poniżej publikujemy oświadczenie, jakie zamieszczone zostało na profilu Tomasza Makowskiego na Facebooku.
- Wraz z byłymi posłami i posłankami Twojego Ruchu podjąłem decyzję aby powrócić do korzeni, które spowodowały, że wspólnie zaczęliśmy naszą przygodę z polityką.
Angażując się w Ruch Palikota uwierzyliśmy, że naszym wspólnym celem jest budowa nowej, lepszej Polski. Polski dla wszystkich Polek i Polaków, bez względu na płeć, kolor skóry, wyznawane poglądy. Polskę wolnych i odpowiedzialnych obywateli. Polskę neutralną światopoglądowo, ale nie agresywnie antykościelną. Polskę, która nie zapomina o tych którym się nie udało. Polskę silną i bogatą siłą i bogactwem swoich obywateli!
Kolejne zmiany kierunków, w których przyszło nam maszerować za naszym dotychczasowym liderem (z całym szacunkiem dla Janusza Palikota) uświadomiły nam, że nasze drogi się rozchodzą. Nie chcemy kłótni, ani swarów. Dlatego wybieramy samodzielną drogę, tworzymy nową inicjatywę polityczną.
Będziemy popierać każdy projekt polityczny zgłaszany zarówno przez opozycję, jaki rząd, który będzie przybliżał nas do Polski, w której własność jest szanowana, w której państwo i urzędnicy są dla obywateli, a nie na odwrót. Polski, w której głos pojedynczego obywatela nie może zostać zakrzyczany przez tłum.
Wierzymy, że nasza inicjatywa spotka się z zainteresowaniem i poparciem ze strony wielu obywateli. Jesteśmy otwartym projektem politycznym. Otwartym na zaangażowanych ludzi, którym nie jest obojętne w jakim kraju żyją. Obywateli, chcących aktywnie zmieniać swoje otoczenie. Zapraszamy wszystkich chętnych do współpracy.
Nie zmieniamy swoich wartości, z którymi szliśmy w kampanii wyborczej z 2010r. Nie wierzcie w opowieści Jońskiego, że mamy zamiar przejść do SLD! Nie wybieramy się nigdzie! Chcemy odbudować coś co zostało zniszczone. Nie gwarantujemy, że to się uda, ale czy ktoś nam gwarantował powodzenie w 2010r.? Wtedy uwierzyliśmy w ideę, której akurat ta grupa trzyma się do dziś! - czytamy w oświadczeniu, wystosowanym przez Artura Górczyńskiego, a udostępnionym przez Tomasza Makowskiego. (red)
Skomentuj
Komentuj jako gość