Zapytałam kolegę o czym chciałby przeczytać w prasie jutro rano? Trochę zaskoczony pytaniem odpowiedział „że zamknęli w klatce Tuska, Bieńkowską, Merkel z "uchodźcami" i VAT-em, a następnie wrzucili do oceanu i pozwolili dryfować". Różne ludzie mają potrzeby.
Większość ludzi zapewne marzy o wzroście gospodarczym. Może nie wprost, ale w ich głowach pojawia się myśl o lepszym samochodzie, mieszkaniu, super wakacjach. Zupełnie nie zdając sobie sprawy w jakim czasie żyją. Jakich zmian będą, być może, doświadczać w najbliższej przyszłości. Globalna ekonomia i skutki niestabilnej sytuacji finansowej na świecie wpływają na kondycję państw, firm i obywateli. Naukowcy, już od lat mówią o zmianie paradygmatu z gospodarki opartej na kapitale na gospodarkę opartą na wiedzy i zrównoważonym rozwoju. Dobrostan miałby być mierzony nie tylko PKB, ale i poczuciem szczęścia mieszkańców.
We wprowadzaniu nowego modelu bierze udział min. Nepal. Borykając się z permanentną niestabilnością rząd podjął wzorcowy program rozwijania energii odnawialnych. Przy wdrażaniu biorą udział agencje promocji energii alternatywnych. Najczęstszymi rozwiązaniami są mikro-elektrownie wodne i panele słoneczne. Dzięki alternatywnym źródłom lokalne społeczności mogą stać się niezależne energetycznie. Dodam, że technologia pochodzi głównie z Niemiec. W tym miejscu niewątpliwie pojawia się pytanie, czy to pomoc krajom rozwijającym się w przeskoczeniu etapu węglowego, czy chęć zysku? Może to faktyczna troska o planetę?
Wydaje się, że zrównoważony rozwój ma zostać osiągnięty dzięki działaniom w myśl zasady "myśl globalnie działaj lokalnie" oraz "myśl lokalnie działaj lokalnie". Dzięki lokalnym działaczom skupionym wokół globalnych przemian powstają różne inicjatywy np. miejskie spółdzielnie rolne produkujące ekologiczną żywność. Niektóre miejscowości takie jak Traunstein w Niemczech, Fortaleza w Brazylii wprowadzają własne waluty, które można wymieniać jedynie na towary pochodzące z obszaru geograficznego objętego taką wymianą. Każdy w tym miejscu pewnie zada pytanie - dobrze, ale przecież "na miejscu" nie zawsze można kupić wszystko co byśmy chcieli. I tu ma się dokonać przemiana - przemiana w myśleniu. Chwilowe zachcianki maja ustąpić miejsca potrzebom.
Ma to doprowadzić do szybszego, jak twierdzą propagatorzy idei, bogacenia się mieszkańców, zarówno oferujących usługi, towary jak i nabywców zadowolonych z szybkiego zaspokojenia swoich potrzeb. Ludzie stają się Prosumentami (jednocześnie producentami i konsumentami). Brak możliwości pożyczania na procent i gromadzenia ma wyzerować gospodarkę. Warto zaznaczyć jak rozumiane ma być w tym paradygmacie „bogactwo”. Za bogatego uznawany będzie ten, kto ma mało potrzeb.
Koncepcja wydaje się zacna, ale nie byłabym sobą gdybym nie zadała pytania - gdzie jest haczyk? W naszym świecie nie dominuje altruizm i bezinteresowne działanie na rzecz społeczności zwłaszcza u rządzących, a wyżej wymienione pomysły są wspierane i promowane właśnie przez nich. Wyobraźmy sobie taką sytuację, siedzicie w barze i ktoś krzyczy -po szczęściu dla każdego. Ja stawiam. Od razu myślicie sobie -oho zrobił dzisiaj dobry interes.
Być może, jak już zostaniemy wszyscy przekonani, że ekologiczne podejście do życia w symbiozie z całą planetą jest naszą misją i będziemy kupować produkty za banknoty których nie można odkładać bo mają określony termin ważności staniemy się idealnym tworzywem dla działalności – jakiejkolwiek - byleby w imię ochrony matki Ziemi. Może już nie będą eksploatowane jak dotąd ropa czy gaz, ale ich miejsce zajmie energia słoneczna, woda, powietrze. Aktualnie korzystamy z tych zasobów bezpłatnie, ale można sobie wyobrazić taką sytuację w której nadaje się im inną wartość i wprowadza zarządzanie dobrami wspólnymi w imię wartości nadrzędnej, przykładowo, ochrony klimatu, Ziemi i nas wszystkich. I tak np. można wprowadzić nowe podatki, przykładowo od zużycia tlenu (Już dziś istnieje przecież podatek od emisji CO2), ograniczać własność także w pionie itp.
Jak będą wyglądały nasze potrzeby za kilka, kilkanaście lat? Zmiany towarzyszą nam, albo my towarzyszymy zmianom. Warto negocjować warunki i przyglądać się definicjom.
Izabela Stackiewicz
Izabela Stackiewicz
Gospodarka oparta na wiedzy i niewiedzy Prosumenta.
- Szczegóły
- Izabela Stackiewicz
Komentarze (4)
-
Gość - Erazm z Rotterdamu
Odnośnik bezpośredniJa bym już teraz opodatkował hałas. Bo uwielbiam Nepal i jego ciszę
0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniHanna Lis o swojej podróży do Laosu:
"Pierwsze tygodnie po powrocie mogliśmy z Łukaszem rozmawiać niemal wyłącznie ze sobą, ponieważ nikt nie był w stanie zrozumieć naszej tęsknoty. Brakowało mi mojej karimaty, plecaka i wytyczonego celu. W domu poczułam, że mam za dużo przedmiotów - ujawnia nowa gwiazda TVN-u. Mebli, urządzeń kuchennych. Spojrzałam na wannę, której nie widziałam od miesiąca i mówię sobie: "Ale właściwie po co mi ona?". Nie chciałam chodzić do restauracji, nie chciałam spotykać się z przyjaciółmi, bo czułam, że jestem z innego świata. Zrozumiałam, że my w naszym świecie mamy stanowczo za dużo, a oni w Laosie mają stanowczo za mało. Wydaje mi się, że ten wyjazd mnie zmienił. Wczoraj kupiłam espadryle z koralikami za 60 złotych..."0 Lubię -
Gość - ptrson
Odnośnik bezpośrednigospodarka ukierunkowana lokalnie to bardzo ciekawa perspektywa, tylko obawiam się, że w naszych uwarunkowaniach prawnych, a przede wszystkim mentalnych, byłoby to nie zrobienia. Mam nadzieję, że jednak doczekamy się czasów gdy chociaż częściowo będzie to możliwe i wprowadzane.
0 Lubię -
Skomentuj
Komentuj jako gość