„Liberalna demokracja nie jest tylko ustrojem i zbiorem instytucji, ale również sposobem życia. Jeżeli zatem kształtuje człowieka demokratycznego i demokratyczny styl życia, to przyczyn ogromnej cywilizacyjnej zmiany z jaką mamy do czynienia należy szukać w niej samej.” Tak o Demokracji liberalnej pisał w 2007 roku Bogdan Bachmura rozpoczynając przygodę z Debatą.
Czy cywilizacyjna zmiana, która dokonuje się na naszych oczach związana już nie tylko z poprawnością polityczną, ale i zakrojonymi na szeroka skalę działaniami politycznymi jest skuteczna? Żeby odpowiedzieć na to pytanie należy określić cel. Uznając, że celem jest multikulturowa, bezgraniczna przestrzeń z wartością nadrzędną - prawem stanowionym to...
zacytuję Stanisława Lema „Dom wariatów zawsze był wyciągiem duchowym epoki. Wszystkie skrzywienia, garby psychiczne i dziwactwa tak są rozpuszczone w normalnym społeczeństwie, że trudno je uchwycić. Dopiero tu, w koncentracie, ukazują jasno oblicze swoich czasów.”
Gdybyśmy w jednym pomieszczeniu zamknęli wszystkich demokratycznych przywódców i wycisnęli esencję to jako zdrowo myślący ludzie ujrzymy wiele sprzeczności. Przykładem jest polityka Angeli Merkel, która sprowadza się do - chcemy społeczeństwa wolnego i otwartego dlatego silą narzucimy wolność i otwartość. Przy pomocy m.in. kosmicznych kar pieniężnych, w całej Europie, ulokujemy imigrantów niepodzielających naszych poglądów. Takich sprzeczności jest więcej, dotyczą one nawet samego pojęcia „demokracja”. KOD protestuje przeciwko demokratycznie wybranej władzy przy czym używa demokratycznego narzędzia jakim jest wolność słowa i zgromadzeń. Maszeruje z hasłami „Wolność, równość, demokracja”, „Jesteśmy i będziemy w Europie” mimo, że rządzący, jak podkreślają, nie mają zamiaru z niej wychodzić.
Patrzymy na to i myślimy - dom wariatów, ale w tym obłędzie, niestety, jest zapisana prawda o naszych czasach. B. Bachmura w 2007 r. podkreślił „Przyszłość Polski nie będzie się bowiem rozstrzygała w parlamencie zamieniającym przyzwoitych ludzi w rozemocjonowanych błaznów, ale w przestrzeni pamięci, kultury i budowy formacji duchowej człowieka.”
W tym pozornym obłędzie nie chodzi o spór między jedną a drugą stroną polityczną, walka toczy się o nasze wartości, komponenty które sprawiają, że jesteśmy tym kim jesteśmy. Niestety wydaje się, że polityka którą nam serwują politycy ma utopić wszystkie wartości niepasujące do obrazu świata kreowanego przez ludzi z „domu wariatów”. Jaki to świat? Z obserwacji wynika, że dwulicowy, oparty na sprzecznościach i pełen konfliktów. Czy mając wolną wolę wybralibyśmy
taki świat?
Chyba musielibyśmy zostać zamknięci w jednym domu z wariatami i uznać że są normalni.
Izabela Stackiewicz
Skomentuj
Komentuj jako gość