Viktor Orban to lider na miarę naszych czasów. Wie jak dbać o interes własnego państwa. Nasi rządzący często podkreślali, że patriotyzm to przede wszystkim płacenie podatków, więc dlaczego zagraniczne firmy są zwolnione z tego obowiązku? Bo są patriotami i płacą u siebie? - czytaj felieton Izabeli Stackiewicz.
Zastanawialiście się, jak mogłoby wyglądać życie gdyby media serwowałyby tylko prognozę pogody? Wstajecie rano, włączacie telewizję albo Internet (co kto woli) i... zero polityki, zero przemocy, nie ma wojen tylko natura, zdjęcia lasów, parków, kaniony, jaskinie, podwodne ogrody, pustynie. Myślicie sobie - jaka nuda. Po chwili spokojny głos lektora zapowiada prognozę pogody - Dziś w całym kraju burze z małymi przejaśnieniami na Pomorzu. Dla niedowiarków pozostaje otwarcie okna. Wyglądacie i wszystko staje się jasne, ciemne chmury na horyzoncie zwiastujące burze. Myślicie - prawda. Z upływem godzin pojawiają się bardziej wyszukane formy przekazu prawdy - "Fakty przed faktami". Tym razem prezenter wydaje się być lekko zaniepokojony. - W górach niespodziewanie halny rozbił dwa namioty. Porwało was? Mnie też.
Tak mógłby wyglądać każdy przekaz dnia, jednak wygląda nieco inaczej. Z akcentem na "nieco". Dajmy na to taki Przyjazd premiera Węgier Viktora Orbana. Niby nic, a jednak rozbił dwa namioty, jeden PO, drugi PiS i to obok siebie. Nasza premierzyca Ewa Kopacz pogroziła palcem, ale nie w stronę Orbana, jak głosiły media, tylko w stronę widzów. Grożenie zdaje się miało oznaczać - Viktor jest zły, bo broni interesów swojego państwa i zaprasza agresora Putina. My się z takimi nie bawimy, mamy swoje zabawki w Europie. Jarosław Kaczyński, wódz namiotu PiS, tupnął wymownie nogą, odwrócił się na pięcie - jak Kopacz może, to ja też. Putin jest zły. Niby przekaz jasny, ale myślicie – to nie może być prawda.
Każdy powinien zadać pytanie, w imię czego nie chcemy się bawić z Putinem? To Merkel z Holleandem mogą, a my broniąc wydumanych zasad, nie? To na tym polega polityka? Na zabawie interesem Państwa? W polityce nie istnieje coś takiego jak foch. Jak grożenie palcem. To nie pogoda, którą możemy obserwować zza firanki. Media mają nam przekazać informacje, ale niestety, jeśli chodzi o politykę, to prawdę należy poukładać z wycinków, niekiedy strzępów faktów i półprawd otoczonych mgłą opinii. Dwa namioty (PO i PiS) pokazały widzom, po której stronie nie są. Nie są po stronie Rosji, ale co do tego ma Orban, który mówił o współpracy państw, które pamiętają czasy realnego socjalizmu i mają wiele do nadrobienia gospodarczo? Więcej, że Polska mogłaby być liderem. Orban nie ma tu nic do rzeczy, bo kampania trwa i trzeba pokazać Polakom kto jest bardziej antykremlowski. Siedząc przed telewizorami, czy Internetem załóżmy okulary, bo jak znika z pola widzenia "pogoda" zaczynamy, jakby, mniej dostrzegać.
Viktor Orban to lider na miarę naszych czasów. Wie jak dbać o interes własnego państwa. Nasi rządzący często podkreślali, że patriotyzm to przede wszystkim płacenie podatków, więc dlaczego zagraniczne firmy są zwolnione z tego obowiązku? Bo są patriotami i płacą u siebie? Nie, płacą podatki tam gdzie są one niższe. Obowiązkiem przedstawicieli państw jest budowanie marki, ale do tego trzeba się cenić. Jak chcemy być ekskluzywną, co tam ekskluzywną – chcemy zarabiać, to nie możemy rozdawać miejsca na rynku za darmo. Za darmo, to świeci słońce, albo wieje halny. Dla odmiany - dwa namioty nie stoją za darmo tylko za nasze pieniądze i nie jest to wynikiem patriotyzmu, ale obowiązku, a obowiązek nakazuje wymagać od tego komu się płaci za realizację programu. Nawet jeśli pogoda jest zła, a polityków bolą nogi od kopania się po kostkach.
Izabela Stackiewicz
fot. Wikipedia
Za co Putin kupił Budapeszt?
Wizyta Władimira Putina w Budapeszcie przyniosła rządowi Orbana niemałe korzyści. Za złamanie europejskiej solidarności wobec Kremla Moskwa zapłaciła konkretną cenę.
Są to po pierwsze korzystniejsze warunki dostaw gazu. Putin i Orban doszli do porozumienia w sprawie kontraktu na dostawę surowca. Gazprom jest gotów przenieść nieodebrany przez Węgry gaz na kolejne okresy, a ponadto Budapeszt zwalnia się z warunku „take-or-pay", „bierz lub płać". To oznacza, że Orban nie będzie musiał zapłacić Rosji 3 mld euro za niewykorzystany gaz.
Po drugie Węgrzy otrzymali 10 mld euro kredytu na rozbudowę elektrowni atomowej w Paks. Dzięki pieniądzom z Moskwy dokończona zostanie budowa dwóch nowych reaktorów. Rozbudową elektrowni zajmie się państwowa rosyjska firma, Rosatom.
„Dla nas ważne jest, aby Rosja była wciąż otwarta dla węgierskich produktów" – mówił Orban po spotkaniu z Putinem. Rosja jest trzecim co do wielkości partnerem handlowym Węgier; Budapeszt wiele traci na rosyjskim embargu i dlatego bardzo mu zależy, by towary sprzedawać na wschód tak, jak dawniej
bjad/tvn24bis
Skomentuj
Komentuj jako gość