Wyznawcy narodowości śląskiej, bo inaczej tego nazwać nie można, rozpoczęli zbieranie 100 tys. podpisów pod projektem nowelizacji ustawy o mniejszościach. Rada Górnośląska, próbuje metodami demokratycznymi wymusić dopisanie do istniejących już mniejszości etnicznych – śląskiej.
To bez wątpienia kolejny krok w stronę autonomii Śląska. Przedstawiciele naszego Państwa, do których także należą separatyści, chyba można ich tak nazywać, senator Kazimierz Kutz, poseł PO Marek Plura, Jerzy Gorzelik i inni wyznawcy, powinni zadać kluczowe pytanie: Czy dążenie do autonomii Śląska jest korzystne dla Polski jako całości?
Plura uważa, że nowelizacja ustawy jest „kwestią żywotną dla setek tysięcy obywateli Rzeczypospolitej, których poczucie tożsamości przez tę Rzeczpospolitą jest negowane lub przemilczane" Z podobnego założenia wychodzi, Gorzelik, który w wywiadach podkreśla liczbę kilkuset tysięcy osób, deklarujących w spisie powszechnym przynależność do „narodu" śląskiego. Celowo, lub z przyczyn zaniku pamięci nie wspomina o okolicznościach w jakich złożono deklaracje. Przed spisem powszechnym Ruch Autonomii Śląska organizował kampanie promujące wspomnianą „narodowość". Nie przeprowadzono badań pilotażowych, z których można by wywnioskować jaki był stan świadomości Ślązaków przed kampaniami i jaki udział w jej wykreowaniu miał RAŚ? Ponadto Ślązacy nie mają odrębnego państwa ani języka – posługują się gwarą.
Mimo istniejących faktów, wyznawcy narodowości śląskiej, ogłosili 7 kwietnia „Godzinę Ś" - godzina obywatelskiego powstania na Górnym Śląsku, które niestety może okazać się powstaniem przeciwko Polsce. Warto pamiętać, że ludzie broniący mniejszości górnośląskiej jednocześnie dają przyzwolenie na wyrzeczenie się państwa i narodu polskiego. Zapominają, przy tym od kogo zdobyli mandat na podejmowanie działań.
Dla Pawła Poloka, ubiegającego się o fotel senatora RP, Polska to „wersalski bękart". Osoba inspirowana słowami Mołotowa, który jak wiadomo, był stroną w rozbiorze naszego kraju, nie powinna pełnić funkcji reprezentacyjnych Polskę.
Szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow powiedział, że „na obronę swojej integralności terytorialnej mogą liczyć tylko te państwa, które zapewniają równe prawa wszystkim narodom" Dumnie mogę napisać, że żyjemy w państwie gdzie nawet, odcinająca się od niego, grupa wyznawców może być wierna swoim przekonaniom. Wszystkie wierzenia zasługują na szacunek, dlatego wyznawcy „wersalskiego bękarta" powinni przestać korzystać z jego świadczeń, dotacji i innych form wsparcia.
Izabela Stackiewicz
Skomentuj
Komentuj jako gość