Arogancja Rosji nie zna granic. Rosja w konflikcie o Ukrainę, próbuje występować w roli wszechmogącego mocarstwa - daje i odbiera prawa. Jest wyzwolicielką i postradziecką nauczycielką z biczem w ręce. (na zdj. wiec poparcia dla Ukrainy, 3 marca, plac Solidarności w Olsztynie, fot. J.Adamski)
Putin, oznajmił światu, już miesiąc temu, że użyje wszystkich metod do zaprowadzenia porządku, nie powiedział jakiego konkretnie, ale w ostatnich dniach stało się jasne, że nowego. W imię wyzwolenia braci Rosjan na Krymie, postanowił siostrze Ukrainie, amputować zdrową kończynę – tak żeby za daleko nie uciekła w stronę zachodu. „Nielegalnie" powołany rząd w skład którego wchodzą, według Putina, faszyści, faszyści i... faszyści, sprowokował do wysłania na Krym tajemniczych żołnierzy - bez emblematów, za to w pojazdach z rosyjskimi tablicami rejestracyjnymi.
Cały demokratyczny świat, zastanawia się co zrobić w sytuacji kiedy łamane są wcześniej ustalone, międzynarodowe prawa. Sankcje gospodarcze? Izolacja polityczna Rosji? Obserwatorzy OBWE? – na razie nie. Wysłać wojska NATO? – nie. Przeniesienie szczytu państw G8 – może. Wyrazić zaniepokojenie i powiedzieć stanowcze nie? – tak.
Polscy artyści zaproponowali przekazanie Ukrainie 1 mld euro. Jacek Kurski nie pozostał dłużny znakomitemu pomysłowi i rzucił „wyślijmy tam batalion artystów" No cóż... w takiej sytuacji każdy pomysł się liczy. Komentatorzy podkreślają, że niepotrzebnie się zastanawiamy ponieważ Putin potencjalne sankcje i spadek na giełdzie, jaki ma miejsce, wliczył w koszty operacji „wyzwolenia".
Amputacja kończyny miała się odbyć przez referendum. (Demokratyczny głos ludu, akceptowany przez Kreml) Arsenij Jaceniuk zapewnił, że „nikt nikomu Krymu nie odda", jednak ostatnie doniesienia, mogą świadczyć o tym, że Putin, prędzej czy później, sam go sobie weźmie. Podobno dowódca Floty Czarnomorskiej, dał ultimatum ukraińskim żołnierzom. Mają opuścić bazy do godziny 5:00. W przeciwnym razie zostanie wciśnięty czerwony przycisk z napisem KONIEC.
Pewnie wszyscy zadają sobie pytanie, dlaczego UE nie jest bardziej stanowcza? Istnieją obawy, że nas nie stać na „wykupienie" Ukrainy. Istnieją też obawy, że stać nas tylko na połowę.
Skomentuj
Komentuj jako gość