„Bo jak nazwać bezpłciowe dziecko, które jeszcze nie wie kim będzie chciało zostać w przyszłości?! Taka Zuzia czy Józio mogą przecież nie przypaść do gustu dziecku, a wręcz ograniczać jego wolność w doborze płci. Będzie trzeba wymyślić imiona przejściowe, może jakąś komisje uda się w tym celu powołać? Np. Komisję do spraw łóżeczkowo - przedszkolnych?”
W zgromadzeniu kobiet najłatwiej o mówcę, a najtrudniej o słuchacza.
Cud nad cudami – niegadatliwa między niewiastami.
Zachować co w sekrecie, najciężej jest kobiecie.
Chłop robotny i baba pyskata zawojują pół świata.
Gdzie diabeł nie może, tam Bąbę pośle.
Te i wiele innych przysłów być może zniknie z naszej kultury kiedy zostanie ratyfikowana konwencja w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Wg Art. 3 „Przemoc wobec kobiet” jest rozumiana jako naruszenie praw człowieka i jako forma dyskryminacji kobiet oraz oznacza wszelkie akty przemocy uwarunkowanej płcią, które prowadzą lub mogą prowadzić do krzywdy fizycznej, seksualnej, psychicznej lub ekonomicznej bądź do cierpienia kobiet, w tym groźby takich aktów, przymus lub samowolne pozbawienie wolności w życiu publicznym lub prywatnym. Przy czym „płeć” oznacza społecznie skonstruowane role, zachowania, działania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn. Całkowicie pominięta została płeć biologiczna. Czy to przypadek?
Nie trudno sobie wyobrazić taką sytuacje gdzie rodzice (tu w przyszłości będzie istniała zapewne dowolność a)dwóch tatusiów b)dwie mamy c)mama, która kiedyś była tatusiem ale po resocjalizacji stwierdził/a (tu też dowolność), że bardziej mu się opłaca być mamą i tata który nigdy nie chciał być z kobietą ale tak wyszło. d)tata i mama należący do mniejszości) będą chcieli nazwać swoje dziecko. Tu może pojawić się problem. Bo jak nazwać bezpłciowe dziecko, które jeszcze nie wie kim będzie chciało zostać w przyszłości?! Taka Zuzia czy Józio mogą przecież nie przypaść do gustu dziecku, a wręcz ograniczać jego wolność w doborze płci. Będzie trzeba wymyślić imiona przejściowe, może jakąś komisje uda się w tym celu powołać? Np. Komisję do spraw łóżeczkowo - przedszkolnych?
Dalej w deklaracji Roz. III Art. 12 pkt. 1. Czytamy: Strony stosują konieczne środki, aby promować zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach zachowań kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na pojęciu niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn. Można by zadać pytanie czy wykorzenienie uprzedzeń będzie obejmowało również uprzedzenia wobec mężczyzn? W brew sugerowanym nierównościom takie też istnieją. Przykładem może być choćby ograniczanie władzy rodzicielskiej przez sądy. Jeśli niema jasnej sytuacji po której ze stron leży wina, sądy najczęściej orzekają na korzyść matki. Więcej, do tego celu wykorzystywane są testy projekcyjne, które nie dają jednoznacznej odpowiedzi a dowolność w interpretacji uzyskanych odpowiedzi jest tak duża, że więcej mówi on o samym diagnoście niż o osobie badanej. Czy to nie jest przejaw dyskryminacji mężczyzn?
Dyskryminacja podobno jest ale wobec feministek. „Jeśli istniałby konserwatywny słownik wulgaryzmów, takie hasło (feministka) z powodzeniem można by do niego dołączyć.” „Zastąpiła Żyda, pedała i komunistę”- uważa Sylwia Chutnik. Ja uważam, że feministki w dużej mierze chciałyby aby tak się stało bo miałyby w tedy kolejny argument do walki z dyskryminacją.
Po ratyfikacji konwencji dyskryminacja może dopaść także nasze prawo. Państwo nie będzie miało uprawnień aby powoływać się na tradycyjne (konstytucyjne) definicje np. „małżeństwa” tworzące kulturę naszego społeczeństwa. Pojęcia zawarte w konwencji mają być interpretowane niezależnie od aksjologii państwa i dla niego wiążące. Przyszłość rysuje się nam kolorowo dlatego proponuję zapamiętać jedno zdanie logiczne:
Kobieta była królem Polski ale Kopernik nie był kobietą.
Izabela Stackiewicz
Skomentuj
Komentuj jako gość