W marcu minął rok, jak Stowarzyszenie „Święta Warmia” złożyło na ręce pani Haliny Ciunel, przewodniczącej Rady Miasta Olsztyna, wniosek o nadanie nazwy ulicy, dzisiaj potocznie nazywanej Obiegową, imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie konsultowaliśmy tej inicjatywy z lokalnymi władzami, ani radnymi PiS, nie szukaliśmy także tam poparcia. Uznaliśmy, że powinna to być inicjatywa społeczna, bo to jedyna dziś szansa na rzeczową, godną pamięci prezydenta i ofiar katastrofy smoleńskiej rozmowę.
Postaci Lecha Kaczyńskiego i jego długiej, rozpoczętej w 1977 r. współpracą z Komitetem Obrony Robotników służby dla ojczyzny, nikomu nie trzeba szczególnie przedstawiać. Mamy bowiem do czynienia z rzadką sytuacją, kiedy to nie kandydat i jego zasługi muszą „dorosnąć” do kryteriów nobilitujących do patronatu nad ulicą, ale raczej ludzie o tym decydujący stają przed sprawdzianem wierności zasadom dla których pełnią funkcje publiczne. Pierwszy krok został zresztą w tym kierunku zrobiony. Pięć lat temu, rok po katastrofie smoleńskiej, dwa największe kluby radnych naszego miasta porozumiały się co do pomysłu nadania imienia prezydenta Lecha Kaczyńskiego nowej, największej wtedy inwestycji drogowej w mieście. Ostatecznie nazwano ją ulicą Artyleryjską, ponieważ uchwałą Rady Miasta przyjęto, jako obowiązujący dla nazw nowych ulic, minimum pięcioletni okres od śmierci wnioskowanego patrona. Ta przeszkoda przestała istnieć rok temu.
Nasz wniosek łączy się z nadzieją na powrót do wspólnej dla klubów radnych PO i PiS idei uhonorowania pamięci prezydenta RP i poparcia pozostałych radnych oraz prezydenta miasta. Dotyczy tzw. ulicy Obiegowej, ponieważ ta nowa, zlokalizowana w centrum miasta arteria, stanowi z jednej strony przedłużenie ul. gen. Władysława Sikorskiego, również tragicznie zmarłego w katastrofie lotniczej premiera rządu RP, a z drugiej strony łączy się z aleją marszałka Józefa Piłsudskiego, co tworzy symboliczną ciągłość i nadaje temu miejscu właściwą rangę, pozostając w zgodzie z zapisem uchwały RM dotyczącej tematycznego porządku nazewnictwa ulic.
Mamy świadomość, że nasz wniosek, wobec trwającego od lat, nasilającego się konfliktu politycznego i społecznego, może budzić wiele kontrowersji. Jednak śmierć prezydenta podczas pełnienia obowiązków głowy państwa to okoliczność, która powinna unieważnić wszelkie bieżące, choćby najgłębsze podziały. Bez tego bowiem mówienie o Polakach jako narodzie jest pustą, pozbawioną treści figurą. Nikt przecież dzisiaj nie kwestionuje sensu istnienia ulic oraz innych symbolicznych miejsc upamiętniających prezydenta Gabriela Narutowicza, chociaż nie jego krótka prezydentura, ani wcześniejsze zasługi publiczne, lecz okoliczności tragicznej śmierci stanowią główny powód naszej szczególnej pamięci. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że na podobne potraktowanie, gdyby to on znalazł się na miejscu prezydenta Kaczyńskiego, zasługiwałby prezydent Bronisław Komorowski.
Wierzę, że w tej sprawie dojdzie do porozumienia, zwłaszcza z autorami wcześniej złożonych wniosków dotyczących ul. Obiegowej. Jesteśmy przekonani, że Marian Bublewicz powinien mieć swoja ulicę w naszym mieście. Dlatego cieszymy się, że autorzy wniosku w tej sprawie zmienili go z ulicy Obiegowej na ulicę łączącą miasto z przyszłą obwodnicą, w pobliżu dawnego miejsca zamieszkania Mariana Bublewicza. Szczególnie zależy nam na poparciu rad osiedli Kościuszki i Kormoran, które wnioskowały o patronat prof. Zbigniewa Religi, i które w tym pomyśle wspieraliśmy.
Jak wspomniałem na początku, nasz wniosek złożyliśmy ponad rok temu. Zaprosiliśmy też na zebranie stowarzyszenia panią Halinę Ciunel, przewodniczącą RM i Łukasza Łukaszewskiego, przewodniczącego Komisji Gospodarki Komunalnej. Wydawało się, że nasza argumentacja dotycząca patronatu prezydenta Kaczyńskiego spotkała się ze zrozumieniem. Niestety, choć nowa ulica dawno została oddana do użytku, my nawet nie zostaliśmy zaproszeni na posiedzenie Komisji Gospodarki Komunalnej. Żadnego skutku, pomimo zapewnień i obietnic, nie przynoszą bezpośrednie interwencje u pani Ciunel, a od pana Łukaszewskiego dowiedziałem się, że podobno pojawiły się jakieś nowe wnioski i są one opiniowane przez jakąś tajemniczą komisję w Ośrodku Badań Naukowych.
To nie pierwszy wniosek składany przez nas do Rady Miasta. Jednak z takim traktowaniem spotykamy się po raz pierwszy. Wielokrotnie też słyszałem od radnych, że „nie zajmują się polityką”. To doskonała okazja na wykazanie tego w praktyce. Zwłaszcza teraz, kiedy żywo dyskutowane są granice władzy demokratycznej większości, a na demonstracjach KOD-u, także z udziałem pani Haliny Ciunel, ich uczestnicy protestują przeciwko jej przekraczaniu.
Wniosek dotyczący ulicy prezydenta Kaczyńskiego tylko pozornie nie ma z tym związku. To test, czy na poziomie lokalnej społeczności potrafimy wznieść się ponad wyniszczające nas „warszawskie” podziały i pokazać, tu, w Olsztynie, pozapartyjne oblicze samorządności. Czy też znów, jak to widzimy wielokrotnie na posiedzeniach Rady Miasta, zobaczymy z góry przewidywalny, zdyscyplinowany las partyjnych rąk? Jeżeli tego nie zmienimy, jeżeli choćby na poziomie patronów ulic nie wyrwiemy się logice podporządkowania partyjnym interesom, to następnym pokoleniom, zamiast pamięci o wybitnych, choć zróżnicowanych osobowościach, pozostawimy świadectwo czasu ludzi „bez właściwości”, których nazwiska na tabliczkach oznaczających nazwy ulic pozwolą rozpoznać jedynie rytm kolejnych fal politycznych przypływów i odpływów.
Bogdan Bachmura
Skomentuj
Komentuj jako gość