„Poseł PO udowodnił, że jest monarchistą demokratycznym bo królem wg niego powinien zostać ktoś cieszący się zaufaniem Polaków, np. Bronisław Komorowski”. Tu, uczciwie przyznam, powaliło mnie. Co to znaczy cieszący się zaufaniem Polaków? Pochodzący z wyborów? […] W chwili obecnej wygląda na to, że największe prawa do korony polskiej ma dynastia Romanowych. A personalnie wielka księżna, pretendentka do tronu Rosji, tytularna Imperatorowa Wszechrosji Maria Władimirowna Romanowa”- pisze Adam Kowalczyk
Lato wprawdzie mamy takie sobie ale sezon ogórkowy zobowiązuje. Przejął się tym Wielce Czcigodny Pan Poseł Jace Żalek z Platformy Obywatelskiej i rzucił na szalę cały swój intelekt. Nie pierwszy raz zresztą. Wcześniej wpadł na pomysł wprowadzenia zakazu palenia we własnych, prywatnych mieszkaniach. Obawiam się, że wraz z dynamicznym rozwojem Unii Europejskiej zakaz ten zostanie wprowadzony. Cóż, demokraci zdolni są do wszystkiego. Tym razem W.Cz. poseł wymyślił żeby przywrócić monarchię. Tu akurat jestem za. Ale zaraz potem W.Cz. etc. udowodnił, że jest monarchistą demokratycznym bo królem wg niego powinien zostać
„ktoś cieszący się zaufaniem Polaków, np. Bronisław Komorowski”. Tu, uczciwie przyznam, powaliło mnie. Co to znaczy cieszący się zaufaniem Polaków? Pochodzący z wyborów? Jedyną formę wyborów osoby króla, którą da się jakoś uzasadnić jest wybór dynastii. A i to nie powinny być wybory powszechne. Po wyborze tylko tron dziedziczny. Król panuje z bożej łaski a nie z omylnej woli narodu. W wypadku gdy tylko przyjdzie komuś do głowy zrobić demokratyczne wybory króla to zaraz potem okaże się, że będziemy wybierać pomiędzy Wałęsą a Palikotem. Hrabia Komorowski odpadnie w przedbiegach choćby dlatego, że to safanduła. Bardziej jednak prawdopodobne jest, że będziemy wybierać pomiędzy kandydatem biorącym jurgielt od Gazpromu i takim co opłacany jest przez budżet RFN. Kandydat europejski odpadnie bo forsę dla niego zdefraudują brukselscy urzędnicy. Dlatego pozostaje nam wybór obcej dynastii przez kolegium elektorów specjalnie po to wybrane. Obcej, bo wybór rodzimej skończyć się może wojną domową. Pięknie to wytłumaczył Sienkiewicz w Potopie w rozmowie pomiędzy Januszem Radziwiłłem a Kmicicem.
Zanim jednak zdecydujemy się na tak ryzykowny krok jak wybór, musimy ustalić czy jest ktoś kto ma prawa do korony Królestwa Polskiego. Kandydatów nie mamy zbyt dużo. Pretendenta zaś żadnego. Ostatnim dziedzicznym królem Polski była Jadwiga Andegaweńska. Piszę królem bo posiadała pełnię władzy królewskiej jaka normalnie przysługiwała królowi a nie jego tytularnej małżonce Na niej skończyła się dynastia, której prawo do korony nie było kwestionowane przez nikogo. W koronę polską „wżenił się” Władysław Jagiełło ale on był wybrany i po nim szlachta dopilnowała żeby nie powstała dynastia de jure. Wszyscy jego kolejni następcy musieli być zatwierdzeni. W ten sposób dynastia Jagiellonów byłą dynastią raczej z nazwy niż z Krwi. Potem już była Rzeczpospolita czyli wybory powszechne.
Demokracja jest procesem postępującej degeneracji społeczeństwa i, co się z tym wiąże, również samego aktu wyborczego. Tak się sprawy miały aż do czasów Stanisława Augusta Poniatowskiego. Za czasów jego panowania Sejm Czteroletni zwany też Wielkim, wprowadził monarchię dziedziczną wskazując jako przyszłą monarchinię Marię Augustę Nepomucenę Antonię Franciszkę Ksawerę Alojzę Wettin, córkę elektora saskiego Fryderyka Augusta z dynastii Wettynów. Wybór ten był podyktowany tym, że Poniatowski nie miał potomstwa a wcześniejsi Sasi na tronie polskim, August II i August III, zwłaszcza ten ostatni, dobrze zapisali się w pamięci Polaków. Nawiasem mówiąc przedstawiciele Rzeczpospolitej zapomnieli przedtem zapytać obdarowanych o zgodę. Wettyni korony polskiej na głowę nie założyli co wcale jednak nie znaczy, że nie zaistnieli jeszcze w naszej historii.
Sprawy potoczyły się inaczej i w 1795 roku król Stanisław August abdykował. Nie zrezygnował jednak z tronu ot, tak. Abdykował na rzecz carycy Katarzyny II wraz z koroną przekazując jej opiekę nad Królestwem Polskim. W ten sposób rosyjsko-niemiecka dynastia Romanowych weszła w posiadanie pewnych praw do korony polskiej. Z drugiej strony pewne prawa posiadali też Wettyni. Caryca wraz z władcami Prus i Austrii zlikwidowała Królestwo Polskie zastrzegając też sobie, że żaden z monarchów nie będzie używał tytułu króla Polski. Sprawa wydawała się być zakończoną. Do czasu. Na mocy pokoju w Tylży, Napoleon uzgodnił z carem Aleksandrem I powstanie Księstwa Warszawskiego. Car nie wyraził zgody na użycie nazwy Polska a Napoleon to uznał. Dodatkowo Napoleon dał w prezencie carowi białostocczyznę a odebrany Prusom Gdańsk zamiast włączyć do księstwa ustanowił Wolnym Miastem z taką dozą wolności na jaką pozwalał francuski gubernator. Jako księcia warszawskiego Napoleon wyznaczył Fryderyka Augusta Saskiego z dynastii Wettynów noszącego już wtedy tytuł króla Saksonii. Sas raczej Księstwem Warszawskim nie władał, władzę rzeczywistą i dość nachalną sprawowali kolejni Francuzi noszący skromny tytuł rezydenta. Trwało to do Kongresu Wiedeńskiego kiedy to po obaleniu Napoleona urządzano Europę od nowa. Okupujący księstwo car Aleksander był pod wrażeniem bitności i wierności Wojska Polskiego. W Paryżu odebrał defiladę pozostałości wojsk polskich i zdecydował, że mają wrócić do księstwa w zwartych formacjach z bronią w ręku. W trakcie kongresu stosunek świata do Polski zmienił się diametralnie. Prusy Polski nie chciały za żadne skarby. Nasza „sojuszniczka” Francja też zdecydowanie sprzeciwiała się odbudowie Polski. Z kolei Wielka Brytania zażądała odbudowy Polski przedrozbiorowej niezależnej od Rosji. Gdy to napotkało opór Anglicy zmienili front i zażądali likwidacji Polski w jakiejkolwiek formie. Car się zaparł i choć doszło do zawiązania koalicji przeciwko Rosji, zdecydował się odbudować Królestwo Polskie. W celu rozbicia koalicji antyrosyjskiej w tej sprawie, zgodził się na oddanie Prusom Wielkopolski. I tak w 1815 roku car Aleksander I przywrócił i przyjął tytuł króla Polski oraz podpisał Konstytucję Królestwa Polskiego jako państwa odrębnego od Cesarstwa Rosyjskiego złączonego z nim osobą monarchy. Na mocy postanowień Kongresu Wiedeńskiego Fryderyk August Saski 3 maja 1815 roku zrezygnował z tytułu księcia warszawskiego przekazując go carowi Aleksandrowi I w Polsce Aleksandrowi II (numer I zajął już Aleksander Jagiellończyk). W ten sposób obie linie praw do tronu spotkały się w osobie Aleksandra I (II). Jego następca Mikołaj I koronował się w Warszawie na króla Polski wypełniając tym samym zobowiązanie konstytucyjne i spełniając dwa podstawowe warunki by być uznanym za prawowitego monarchę. Koronował się i rzeczywiście władał terytorium. Samodzielność tak powołanego państwa była ograniczona, jednak i tak bez porównania większa niż Księstwa Warszawskiego. W czasie Powstania Listopadowego król został zdetronizowany 25 stycznia 1831 roku. Akt detronizacji trudno jednak uznać za legalny bo był niekonstytucyjny. Po upadku powstania odrębność prawno-państwowa Polski została zlikwidowana, Polska wcielona do Cesarstwa Rosyjskiego i zamiast konstytucji otrzymała w 1832 roku Statut Organiczny. Od tej pory Romanowowie wprawdzie tytułowali się królami Polski ale odrębnej „polskiej” koronacji nie było.
W chwili obecnej wygląda na to, że największe prawa do korony polskiej ma dynastia Romanowych. A personalnie wielka księżna, pretendentka do tronu Rosji, tytularna Imperatorowa Wszechrosji Maria Władimirowna Romanowa.
Poślubiła ona Franciszka Wilhelma Hohenzollerna, księcia Prus, który przeszedł na prawosławie i przyjął imię Michała Pawłowicza. Parze urodził się syn Jerzy Michjłowicz, wielki książę i cesarzewicz Rosji, książę Prus (jako Georg Michael Prinz von Preußen). Po rozwodzie pary cesarskiej, Jerzy Michajłowicz pozostał przy nazwisku Romanow.
Nasza ewentualna królowa Maria Władimirowna mieszka obecnie w Hiszpanii. Biegle mówi i czyta po rosyjsku, angielsku, francusku i hiszpańsku, rozumie również niemiecki, włoski i arabski. Od 1992 roku, podobnie jak syn, posiada paszport rosyjski. Ma też więzi z Polską. Jej babką była Helena, córka Zygmunta Złotnickiego herbu Nowina, żona Jerzego, księcia Bagration-Muchrańskiego – pretendenta do tronu Gruzji.
Jeśli z jakichś, trudnych do zrozumienia powodów, wielka księżna odrzuci koronę polską będziemy musieli dokonać wyboru innej dynastii. A jakie wchodzą w grę to napiszę może następnym razem.
Adam Kowalczyk
Skomentuj
Komentuj jako gość