Starosta lidzbarski Jan Harhaj (na zdj.) wniósł prywatny akt oskarżenia przeciwko twórcy i redaktorowi naczelnemu portalu www.naszlidzbark.pl Andrzejowi Pieślakowi. Starosta posłużył się haniebnym art. 212 kodeksu karnego, który czyni z dziennikarza przestępcę, a jako karę przewiduje oprócz grzywny karę więzienia. Jest to kolejna próba zastraszenia i zamknięcia ust twórcy niezależnego portalu.
Andrzej Pieślak chciał uzyskać informację od starosty, czy starostwo sfinansowało imprezę w Hotelu „Krasicki”, na której bawił się: „cały samorząd powiatowy, miejski, wszelkiej maści lokalni „politycy”, księża, byli tajni współpracownicy SB, jak też usłużne lokalne media, cała miejscowa elita”.
Redaktor portalu wysłał więc do starosty maila: „Szanowny panie Starosto! Na podstawie Ustawy Prawo Prasowe oraz Ustawy o Dostępie do Informacji Publicznej, uprzejmie proszę o udostępnienie informacji na temat finansowania imprezy pożegnalnej odchodzącego komendanta PSP w hotelu Krasicki w dniu 5 maja 2013 roku. Czy samorząd powiatowy poniósł jakikolwiek wydatek związany z tą uroczystością. Uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi w trybie Prawa Prasowego i możliwie szybko. Odpowiedź proszę przesłać drogą mailową na adres”.
Pytanie zostało jasno sformułowane. Jednak zamiast odpowiedzi starosta wysłał pismo, którym twierdził, iż wniosek o informacje nie został prawidłowo złożony:
„proszę o złożenie wniosku w sposób przewidziany w przepisie art 63par1 kpa tj. np. pisemnie, za pomocą telefaxu albo przez elektroniczną skrzynkę podawczą”. Starosta zażądał też określenia, „czy pytanie jest to „wniosek o udostępnienie informacji w celu ponownego wykorzystania?”
Starosta ewidentnie liczył, że spławi jedynego w mieście dziennikarza obywatelskiego, który serio potraktował swoją misję i pilnuje publicznych pieniędzy, ale się przeliczył. Trafił na człowieka zdeterminowanego. Andrzej Pieślak nie odpuścił i w końcu otrzymał potwierdzenie, że imprezę sfinansowało starostwo, i skomentował ten fakt na portalu:
„Finansowanie imprez przez osoby odchodzące ze służby jest dobrym zwyczajem. Jednak za pożegnanie pana Pakisza, zapłaciliśmy my wszyscy. Tym samym starostwo zrobiło ukłon w stronę pana komendanta i bez pytania o naszą zgodę zafundowało imprezę w hotelu Krasicki z publicznych pieniędzy. Być może miało to być wyrazem wdzięczności wszystkich mieszkańców lidzbarskiego powiatu za oddaną wieloletnią służbę. Szkoda, że bez wiedzy mieszkańców.
W zasadzie, to nie miałbym nic przeciwko takiemu wydatkowi z publicznej kiesy. Jednak, jeśli robione to jest bez publicznej konsultacji z nami – mieszkańcami, to nie jest w porządku. Tym bardziej, że w imprezie uczestniczyły osoby z wyrokami sądowymi, kłamcy lustracyjni i inne osoby zupełnie niezwiązane z naszym powiatem. Dlaczego więc korzystali z naszych pieniędzy?”
Ten komentarz stał się przedmiotem oskarżenia, gdyż zdaniem starosty autor „zawarł w nim „nieprawdziwe informacje dotyczące zorganizowania przez Starostwo Powiatowe w LW imprezy pożegnalnej z okazji odejścia ze służby komendanta Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej”, gdyż „Powiat zorganizował uroczystość z okazji Powiatowych Obchodów Dnia Strażaka, w trakcie tej uroczystości pożegnano odchodzących na emeryturę 3 strażaków”.
Drugi zarzut zawarty w oskarżeniu dotyczy tekstu „Starosta wydaje decyzje nielegalnie?”
Andrzej Pieślak w tym artykule zarzucił staroście ignorancję prawną, po tym, jak starosta odmówił odpowiedzi na pytania, czy starostwo sfinansowało imprezę strażacką, gdyż pytanie zostało wysłane mailem, a to, zdaniem starosty, jest niezgodne z art. 63 kpa. Redaktor portalu przytoczył w odpowiedzi wyrok Naczelnego Sądu Administracyjny z 16 marca 2009 r. w Warszawie I OSK 1277/08.
„Wniosek o udzielenie informacji publicznej może przybrać każdą formę, o ile wynika z niego w sposób jasny, co jest przedmiotem wniosku. Wniosek taki wszczyna postępowanie w sprawie, ale na tym etapie nie mają jeszcze zastosowania przepisy k.p.a. (…). Za wniosek pisemny o udzielenie informacji publicznej uznawać należy również przesłanie zapytania pocztą elektroniczną i to nawet gdy do jej autoryzacji nie zostanie użyty podpis elektroniczny.”
Dziennikarz zakpił sobie ze starosty stosując wobec niego tę sama metodę, która starosta zastosował wobec niego. Porównał treść art. 63 kpa, który w swoim piśmie starosta nie zacytował w całości z brzmieniem, jaki ten artykuł ma w całości i skonkludował: ”Urzędnicy w starostwie posługują się nieaktualnym kodeksem postępowania administracyjnego! Nowelizacja kodeksu nastąpiła 17.06.2010 r. Wraz z nią zmieniała się treść art. 63, na którą powołuje się starosta. To powinno pachnieć, co najmniej rezygnacją ze stanowiska osoby odpowiedzialnej za cały urząd powiatowy”.
Ten komentarz stał się z kolei powodem oskarżenia za „nieprawdziwe informacje dotyczące nielegalnego działania Starosty Lidzbarskiego jako organu”.
Kolejna sprawa grozi Andrzejowi Pieślakowi z powodu użycia w tekście formuły: „za sprawą tytułującego się starostą pana Jana Harhaja”. W piśmie do redaktora portalu wicestarosta twierdzi, że takie sformułowanie „narusza dobra osobiste Pana Starosty”, gdyż do przedstawienia Pana Starosty należało użyć formy: „za sprawą Starosty Pana Jana Harhaja”. Wicestarosta mgr Jarosław Kogut żąda sprostowania, w innym razie skieruje sprawę do sądu.
Reaktor Pieślak wyjaśnił czytelnikom portalu, że wziął przykład ze starosty, który w oskarżeniu napisał o nim: „Oskarżony tytułuje się jako dziennikarz – redaktor portalu: naszlidzbark.pl”.
„Skąd jak nie od niego samego brać dobry przykład? Czy słowa te mogą naruszać dobra osobiste redaktora portalu?" - pyta Andrzej Pieślak.
Adam Socha
KOMENTARZ
Andrzej Pieślak to fenomen na skalę woj. warmińsko-mazurskiego, a może i Polski, w której miastach i miasteczkach funkcjonują niemal wyłącznie media finansowane pośrednio lub bezpośrednio przez wójtów, burmistrzów i prezydentów. W takim mieście jak Lidzbark Warmiński, będącym matecznikiem barona PO na Warmię i Mazury Jacka Protasa, całkowicie opanowanym przez PO (Pan Starosta Jan Harhaj, to sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZP... pardon, PO, a Pan Burmistrz Artur Wajs to działacz tej partii w Lidzbarku Warmińskim), do uruchomienia niezależnego od władz portalu i wnikliwego monitorowania tej władzy, a zwłaszcza tego na co ta władza wydaje publiczne pieniądze, trzeba mieć albo duże zaplecze finansowe, albo odwagę wręcz straceńczą.
"Wielka trójka": od lewej burmistrz Artur Wajs, marszałek Jacek Protas i starosta Jan Harhaj; wmurowanie kamienia węgielnego pod budowęTerm Warmińskich
W przypadku Andrzeja Pieślaka w grę wchodzi to drugie, gdyż jest bezrobotny. Ogłosił co prawda na swoim portalu, że poszukuje zleceń na usługi teleinformatyczne, ale jak znam życie takich zleceń nie dostanie od firm lidzbarskich, których właściciele albo są skumplowani z władzą, albo nie chcą się władzy narazić. By móc prowadzić niezależny portal zaapelował o wsparcie portalu do czytelników. Natychmiast policja dostała anonimowe doniesienie, iż właściciel portalu zorganizował zbiórkę pieniędzy bez zgody urzędu i Sąd Rejonowy w LW ukarał go grzywną. A. Pieślak odwołał się od tego wyroku i Sąd Okręgowy w Olsztynie uchylił karę grzywny 100 zł. W uzasadnieniu podał, że właściciel portalu miał prawo nie wiedzieć, iż prowadzi zbiórkę nielegalnie.
Teraz czeka go sprawa karna z art. 212. Każda kolejna władza obiecuje wykreślenie tego haniebnego artykułu z kodeksu karnego, który pozwala ścigać dziennikarzy, tak jak pospolitych przestępców i nawet zamknąć do więzienia, ale na obietnicach się kończy. Oskarżeniem z tego artykułu władze Lidzbarka chcą zastraszyć walecznego dziennikarza obywatelskiego. Cała nadzieja w sądzie, że wytłumaczy Panu Staroście, sekretarzowi Platformy „Obywatelskiej”, iż Konstytucja RP gwarantuje obywatelom wolność słowa, a w jej ramach prawo do krytyki władzy. Starosta może mydlić oczy, że sfinansowanie przyjęcia z okazji święta straży pożarnej, jest czym innym od sfinansowania tylko pożegnania odchodzących na emeryturę strażaków. Natomiast każdy obywatel, nie tylko dziennikarz ma prawo napisać, że nie podoba mu się, na co zostały wydane jego podatki. I nie może mu z tego powodu spaść włos z głowy, chyba że obowiązuje u nas prawo Białorusi?
Adam Socha
PS. Sprawą Andrzeja Pieślaka zainteresowałem Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Liczę, że udzieli niepokornemu redaktorowi pomocy prawnej. O przebiegu rozprawy będziemy informować na naszym portalu.
Skomentuj
Komentuj jako gość