Nie będzie referendum w sprawie odwołania prezydenta Olsztyna i olsztyńskiej Rady Miasta. Wniosek odrzucił Komisarz Wyborczy, gdyż 3726 podpisów (25%) komisarz zakwestionował. Czytaj informację i komentarz Adama Sochy
Inicjatorom zabrakło więc ponad 2 i pół tysiąca podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum.
Aby doszło do referendum niezbędne było poparcie ponad 13 tysięcy 400 mieszkańców miasta i gminy Olsztyn. Inicjatorzy referendum zebrali ponad 14 i pół tysiąca podpisów, z czego ponad 3 tysiące 700 było wadliwych.
Na te wadliwe podpisy złożyły się następujące błędy:
1. Ponad 1600 wpisów miało niewłaściwy PESEL, w tym prawie 1000 osób podało błędnie PESEL, a 358 osób w ogóle go nie podało.
2. Odrzucono podpisy 1400 osób, które podały adres czasowy, ale nie wpisały się do rejestru wyborców.
3. Kilka osób wielokrotnie wpisało się na listę, w sumie dało to 322 wadliwe wpisy.
Natomiast olsztyńska Delegatura Krajowego Biura Wyborczego nie potwierdziła, by przy zbieraniu podpisów pod referendum w sprawie odwołania władz Olsztyna doszło do oszustwa – powiedziała Radiu Olsztyn, dyrektor olsztyńskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Dorota Białowąs.
Delegatura otrzymała pismo mieszkanki Olsztyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która podejrzewała, że inicjatorzy referendum korzystali z zasobów danych osobowych tej spółdzielni. (delegatura przekazała to pismo do prokuratury). Do delegatury wpłynęły jeszcze 4 pisma w tej sprawie, z prośbą o sprawdzenie, czy osoby te nie zostały umieszczone na listach poparcia. Te podejrzenia się nie potwierdziły.
Na zwołanej błyskawicznie w poniedziałek 2 września w ratuszu konferencji prasowej prezydent Piotr Grzymowicz (PSL) i przewodniczący Rady Miasta (PO) Jan Tandyrak triumfowali.
Zdaniem prezydenta Piotra Grzymowicza jest to porażka działaczy lokalnego Ruchu Palikota, którym zależy na poprawieniu swoich notowań w rankingach popularności.
- Chciałbym wszystkim mieszkańcom pogratulować dojrzałości i rozsądku. Jestem dumny z faktu, że nie daliście się państwo sprowokować i nie pozwoliliście, żeby nasze miasto było traktowane w sposób instrumentalny - oświadczył Piotr Grzymowicz.
Natomiast przewodniczący Rady Miejskiej Jan Tandyrak uważa, że decyzja mieszkańców daje władzom miasta „mandat do sprawowania władzy i dokończenia rozpoczętych w mieście inwestycji„.
- Chciałem podziękować mieszkańcom, że emocje odłożyli na bok i wykazali się chłodem oraz rozsądkiem - powiedział Jan Tandyrak.
Zarówno prezydent jak i przewodniczący twierdzili, że prawidłowo kierują miejską nawą. Jedynym problemem mogła być jedynie komunikacja władz z mieszkańcami. - W ostatnich tygodniach na szczęście bardzo się poprawiła, a ostatnio była wręcz wzorcowa - dodał przewodniczący rady miasta.
Wniosek o referendum złożył w sierpniu komitet „Kocham Olsztyn. Pragnę zmian”, w którym znaleźli się głównie działacze Ruchu Palikota. Władzom Olsztyna zarzucili m.in. brak skutecznej walki z bezrobociem, ignorowanie problemów młodych ludzi, wprowadzanie chaosu inwestycyjnego, arogancję i składanie obietnic bez pokrycia.
Orzeczenie komisarza wyborczego jest nieprawomocne. Inicjatorzy referendum mają 2 tygodnie na złożenie skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jednak jak poinformował nasz portal przewodniczący komitetu referendalnego Janusz Niedźwiecki, nie będą się odwoływać.
Oświadczenie komitetu „Kocham Olsztyn. Pragnę zmian”
W dniu dzisiejszym Komisarz Wyborczy w Olsztynie odrzucił wniosek o przeprowadzenie referendum. Przyjmujemy ta decyzję z pokorą i zrozumieniem. Jednocześnie uważamy, że podjęta przez nas inicjatywa przeprowadzenia referendum była potrzebna i wywarła pozytywny wpływ na sytuacje w Olsztynie.
Przede wszystkim, po przeprowadzeniu skrupulatnej weryfikacji podpisów, okazało się, że pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum podpisało się blisko 11 tysięcy mieszkańców Olsztyna. Są to podpisy wszystkich tych, którzy nie zgadzają się z aktualną polityką i decyzjami władz miasta. Co więcej podobną, jednoznacznie negatywną, ocenę wystawiło władzom naszego miasta blisko 1,5 tys. osób, które z różnych przyczyn nie posiadają meldunku w Olsztynie - one również, pomimo tego, z nieudolnością i arogancją władz Olsztyna zmagają się od niedawna, uznały że należy je odwołać.
Również w trakcie samego zbierania podpisów można było zaobserwować zmiany, które jeszcze kilka miesięcy temu były nie do pomyślenia, a które w najlepszym razie miałyby miejsce dopiero przed najbliższymi wyborami. Mowa tu przede wszystkim o wprowadzeniu Budżetu Obywatelskiego i Karty Dużej Rodziny, podjęciu działań mających na celu walkę z oszpecaniem przestrzeni miejskiej (m.in. próby ograniczenia reklam wielkoformatowych na Okrąglaku i demontaż żółtych barierek w Centrum Miasta), zwiększeniu nadzoru i tempa inwestycji realizowanych w mieście oraz obniżeniu opłat za parkowanie w niektórych miejscach miasta.
Wszystkie te działania władz miasta przeprowadzone w czasie trwania zbiórki podpisów pokazują, że zmiany w Olsztynie są możliwe, a referendum może być ich katalizatorem.
Chcielibyśmy zatem serdecznie podziękować tysiącom mieszkańców Olsztyna, którzy nie bali się poprzeć inicjatywę referendalną i czując się współodpowiedzialnymi za sytuacje w mieście, podpisali się pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum.
Jednocześnie zwracamy się do władz miasta o gruntowne przemyślenie aktualnie prowadzonej polityki i wyciągnięcie wniosków z wydarzeń jakie miały miejsce w ciągu ostatnich 2 miesięcy. Wbrew wypowiedziom włodarzy naszego miasta, trudno uznać prawie 11 tysięcy zebranych podpisów za sukces rządzącej ekipy.
Z wyrazami szacunku
Janusz Niedźwiecki, szef komitetu "KOcham Olsztyn. Pragnę Zmian".
Porażka referendum. Cieszyć się czy płakać?
(KOMENTARZ )
To, że referendum w Olsztynie nie ma szans powodzenia napisałem w szczegółowej analizie po wygranej referendum w Elblągu. Nie będę więc powtarzał argumentów, jedynie odsyłam zainteresowanych do tego tekstu.
CZY PO OSTRÓDZIE I ELBLĄGU, BĘDZIE OLSZTYN?
Główny powód, który tam podałem, to stan olsztyńskiego budżetu. W Ostródzie i Elblągu budżety zostały doprowadzone na skraj bankructwa, a miasta te stały się przechowalnią emerytów, bo młodzież wyjechała za chlebem. W Olsztynie stan zadłużenia – jak podają władze miasta – to 30 procent. A dopuszczalne jest zadłużenie do poziomu 60 procent.
Moim zdaniem budżet Olsztyna znajdzie się w równie opłakanym stanie po realizacji sztandarowych inwestycji Olsztyna, w tym tramwaju za ponad 400 mln zł i kombinatu energetycznego za 400 - 700 mln zł. Wówczas mieszkańcy się przebudzą, ale wtedy będzie już za późno...
Referendum było skazane też na porażkę z tego powodu, że jego organizatorami byli działacze Ruchu Palikota. Groźna, niszcząca życie publiczne błazenada Janusza Palikota okazała się niewiarygodną marką polityczną. Że, na szczęście, nihilizm i cynizm winiarza z Biłgoraju został przez społeczeństwo odrzucony, świadczy ogłoszenie przez niego przygotowań do zmiany nazwy partii (już bez jego nazwiska), wizerunku i programu.
We wszystkich partiach politycznych w Olsztynie zapewne rozległo się wielkie uffff – westchnienie ulgi, gdyż żadna z nich nie była przygotowana do wyborów samorządowych i wątpliwe, by była gotowa w listopadzie 2014 roku. Tak jak na górze, tak i na dole partie są wyjałowione z wartościowych kadr, gdyż ich liderzy wycinają zawczasu każdego konkurenta. Zostają mierni, bierni, ale wierni, którzy nie zagrażają obecnym parlamentarzystom w uzyskaniu mandatowych miejsc na listach w kolejnych rozdaniach.
Partii nie są w stanie wyręczyć w tym zadaniu – kreowania kadr samorządowych – nieliczne stowarzyszenia, zbyt słabe i pozbawione zaplecza finansowego.
Budżet Olsztyn więc będzie spokojnie i efektownie pogrążał się w długu, przy wzbijanych w niebo racach, strzelających korkach szampana i ogólnej wesołości z okazji przecinania kolejnych wstęg.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość