Ponad 21 mln zł przychodu netto osiągnęła duńska spółka HEDESELSKABET w latach 2005-kwiecień 2013 z biometanu ze składowiska odpadów w Łęgajnach. Do kasy Gminy Olsztyn trafiło z tej kwoty zaledwie 5% czyli 1.054.257,90 zł. Zapytałem prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza, dlaczego do kasy gminy nie wpływa 100% tej kwoty?
Duńska firma rozpoczęła odgazowywania składowiska w Łęgajnach w 1996 roku. Prezydent Piotr Grzymowicz tłumaczy, że w 1996 roku wiedza w Polsce na temat tej technologii była niewielka.
„W latach dziewięćdziesiątych wiedza i doświadczenie w zakresie prowadzenia instalacji odgazowania składowisk odpadów komunalnych w sposób kontrolowany w Polsce była niewielka - czytamy w piśmie prezydenta, - dlatego zdecydowano się na współpracę z doświadczonym w prowadzeniu instalacji odgazowujących składowiska partnerem duńskim – firmą Hedeselskabet”.
Tak wygląda kontener firmy Hedeselskabet na szczycie składowiska w Łęgajnach. W środku jest generator na biometan. Cały proces jest zautomatyzowany. Pieniądze płyną same na konto... fot. A. Socha
Kontrakt zawarty z firmą Hedeselskabet w 1996 roku stanowił, że po upływie 5 lat firma duńska będzie przekazywała Gminie Olsztyn 15% zysku netto. Kontrakt zawarto nieodwołalnie dla obu stron do końca 2006 roku. Po tym roku kontrakt mógł być rozwiązany z dwuletnim wyprzedzeniem licząc każdorazowo od dnia 1 stycznia. W imieniu Gminy Olsztyn Kontrakt został zawarty przez Zastępcę Prezydenta Miasta Pana Marka Lipskiego oraz Członka Zarządu Miasta Pana Janusza Rączkiewicza na podstawie decyzji Zarządu Miasta z 21 maja 1996 roku.
Był to okres prezydentury Andrzeja Ryńskiego (SLD).
Nie uzyskałem odpowiedzi od prezydenta Piotra Grzymowicza, dlaczego w pierwotnej umowie nie zastrzeżono, że po upływie 10 lat Gmina Olsztyn przejmie na własność instalację odgazowującą. Czy w 2004 roku problemem było nawiercenia studni na wysypisku i wstawienie w nie rur perforowanych o średnicy 140-160 mm, obsypanie ich płukanym żwirem (przed zamuleniem) oraz połączenie ich między sobą rurami o średnicy 63 mm a na końcu ustawienie sprężarki oraz zbiornika na gaz?
Nie wiemy, ile firma H. zarobiła na biometanie przez 8 lat, do 2004 roku, w którym Gmina Olsztyn podpisała Aneks nr 2 do umowy. Co ciekawe, Aneks nr 2 do Kontraktu podpisany został z inicjatywy firmy Hedeselskabet. Prezydent Piotr Grzymowicz tak to tłumaczy:
„Podstawą do tych działań była potrzeba modernizacji instalacji odgazowującej wynikająca z rozbudowy składowiska”.
Władze miasta nie skorzystały z okazji, by po 2006 roku przejąć instalację. Przeciwnie – przedłużyły kontrakt do 2024 roku. Jeśli w 1996 roku można było zasłaniać się brakiem znajomości technologii, to trudno takie tłumaczenie przyjąć w 2004 roku.
„Aneks dał firmie H. możliwość rozwiązania Kontraktu z 3 miesięcznym okresem wypowiedzenia w ustalonych sytuacjach. Aneks zmieniał wysokość wynagrodzenia dla ZGOK Sp. z o.o. na 5% od wszystkich przychodów netto związanych ze sprzedażą energii elektrycznej i cieplnej wytwarzanej przez Zakład Pozyskania Gazu w Łęgajnach” - czytamy w odpowiedzi prezydenta Grzymowicza.
Kontrakt został przedłużony do 31.12.2024 roku, a więc do spodziewanego przez firmę duńską wyczerpania się złóż biometanu.
Prezydentem w tym momencie był Czesław Jerzy Małkowski (SLD), a wiceprezydentem Piotr Grzymowicz (SLD).
Jak niewielkie pieniądze są potrzebne do uruchomienia takiej instalacji świadczy uruchomiona w tym roku instalacja odgazowania miejskiego składowiska odpadów komunalnych przez Gminę Ostrołęka, która jest jej właścicielem. Koszt instalacji wyniósł 1.680.525,00 zł. – 80% tej sumy stanowi finansowe wsparcie z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Wyprodukowany prąd po przetworzeniu w stacji transformatorowej przesyłany jest do sieci energetycznej. Maksymalna ilość biogazu ujmowanego instalacją z kwatery nr 1 składowiska wynosić będzie ok. 130 m3/h, a maksymalna moc wytwarzanej energii elektrycznej może osiągnąć 170 KW.
Generator uruchomiony przez Gminę Ostrołęka. Cała instalacja kosztowała 1.680 tys. zł.
Nawet gdyby Duńczycy w 2004 roku zażądali zwrotu nakładów poniesionych na inwestycję, to ta kwota byłaby niewiele znacząca przy wpływach. Należy założyć, że Duńczycy w 1996 roku nie mogli wyłożyć więcej niż Gmina Ostrołęka w 2013 roku, a mniej, gdyż zapewne skorzystali z dofinansowania PHARE lub przedakcesyjnego.. Koszty własne funkcjonowania składowiska w Łęgajnach są niewielkie. W omawianym okresie 227,43 tys. zł, (podatki i opłaty - 102,70 tys. zł, amortyzacja - 68,53 tys. zł oraz usługi obce - 50,74 tys. zł związane głównie z pracami geologicznymi i montażem 3 dodatkowych piezometrów kontrolnych. Na materiały i energie wydano 4,72 tys zł a pozostałe koszty wyniosły 0,74 tys. zł).
Dlaczego panowie prezydenci Małkowski/Grzymowicz lekką ręką oddali kurę znoszącą złote jajka, nie znajduję odpowiedzi.
Z firmą duńską wiąże się jeszcze jeden problem i koszt dla Gminy Olsztyn. Otóż w tym roku zaczęła się rekultywacja składowiska w Łęgajnach za 9 mln zł, która zakłada ochronę wód gruntowych przez odcięcie dopływu wód opadowych i roztopowych do wnętrza hałdy poprzez wykonanie 50 cm warstwy okrywowej z gliny. Ale odcięcie składowiska od wody, to zatrzymanie procesów chemicznych, w wyniku których powstaje biometan.
Do rekultywacji składowiska, jego właściciel - ZGOK był zobowiązany od momentu podjęcia decyzji o zaprzestaniu eksploatacji składowiska, tj. od 2007 roku. Na tę okoliczność poinformowani zostali m.in. Duńczycy z firmy Hedeselskabet. Od razu mieli zaprotestować na uszczelnienie składowiska od góry, a więc na odcięcie dopływu wód opadowych do odpadów. Na tę okoliczność odbyła się wymiana korespondencji, a w końcu doszło do narady w ZGOK z udziałem zainteresowanych stron, w tym Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Olsztyn, Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego w Olsztynie.
- Do wszystkich dotarły argumenty o konieczności odcięcia dopływu wód opadowych w przypadku, gdy dno składowiska nie jest uszczelnione i odcieki migrują do wód podziemnych, poza Duńczykami i dyrektorką Wydziału Ochrony Środowiska UM – opowiedział mi uczestnik tego spotkania (zastrzegł nazwisko). - Dyrektorka wyraźnie trzymała stronę Duńczyków argumentując, że będą groziły nam kary za utracone korzyści.
Tę linię uległości władz miasta wobec firmy H. potwierdza wystąpienie prezesa ZGOK-u Adama Sierzputowskiego do dyrektora Departamentu Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego z 19 kwietnia 2012 roku. Czytamy w nim:
”Projekt zakłada dalsze funkcjonowanie instalacji odgazowującej składowisko przez minimum 30 lat do roku 2040 (…). Czy istnieje możliwość wyrażenia zgody na kontrolowany dopływ wody w ilości zapewniającej trwanie procesu wytwarzania gazu do czasu naturalnego wyczerpania możliwości środowiska”.
Zapytałem więc marszałka, czy wydał zgodę na wykonanie instalacji nawilżającej odpady? Biuro prasowe marszałka zaprzeczyło: „w dokumentacji projektowej „Techniczny sposób zamknięcia i rekultywacji składowiska odpadów w Łęgajnach" opracowanej w lipcu 2008 r. nie przewidziano zawrócenia części wód do rozsączenia i nawilżenia złoża odpadów”.
Mimo to spółka ZGOK wbrew decyzji marszałka zamierza taką instalację, na własny koszt, wykonać. Potwierdza to odpowiedź prezydenta Piotra Grzymowicza z 20 maja 2013 roku, na moje zapytanie w tej sprawie:
„Część wód zostanie w sposób kontrolowany zawrócona do rozsączenia i nawilżenia złoża odpadów w celu doprowadzenia do całkowitego przereagowania odpadów biodegradowalnych znajdujących się w złożu. Nawilżanie złoża w sposób kontrolowany będzie możliwe dzięki wykonaniu instalacji rozsączającej przed przykryciem złoża warstwą nieprzepuszczalnej gliny. Takie działanie pozwoli na kontrolowane, mierzalne prowadzenie odgazowania składowiska”.
Nie dość więc, że Małkowski/Grzymowicz zgodzili się oddać złoże biometanu za nędzny ochłap, to jeszcze Gmina Olsztyn – wbrew pozwoleniu marszałka – wykona na życzenie firmy H. system nawilżania odpadów.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość