Media i politycy głównego nurtu prowadzą stale taką samą narrację antyrosyjską. Są jednak w Polsce ludzie majacy odmienne zdanie na ten temat. Oddaję głos Januszowi Sanockiemu. Adam Kowalczyk
Zmieniajmy kurs!
Wszystko wskazuje na to, że Donald Trump zostanie kandydatem Republikanów na prezydenta, a wiele wskazuje też i na to, że zostanie zwycięzcą tych wyborów. Za Hilarią Clinton ciągną się bowiem finansowe afery, Amerykanie są też wyraźnie zmęczeni rządami establishmentu. Trump sytuuje się jako ktoś spoza establishmentu – co przydaje mu popularności w oczach zwykłych obywateli i zwiększa szanse na zwycięstwo i objęcie steru największego światowego mocarstwa.
Piszę o tym, nie dlatego żebym szczególnie martwił się losem amerykańskich banksterów czy Latynosów, którym Trump wybuduje mur nad Rio Grande. Jednak bardzo prawdopodobna wygrana miliardera oznaczać będzie radykalną zmianę w zagranicznej polityce USA i Polska powinna się do tej zmiany przygotować.
Trump zapowiada zbliżenie z Rosją co nie tylko przesądza o losie Krymu, ale i być może całej Ukrainy. Rozpad państwa ukraińskiego, mającego wszystkie cechy „państwa sezonowego”, na co najmniej dwie części wydaje się bardzo prawdopodobny. Nikt już Rosji nie będzie wyrzucał ani aneksji Krymu, ani tego że część wschodnia Ukrainy dostanie się pod wpływy Kremla.
Zbliżenie amerykańsko-rosyjskie będzie mieć także poważne konsekwencje dla polityki całego NATO. Nie sądzę, żeby Amerykanie umieścili w Polsce jakiekolwiek znaczące siły wojskowe, a nawet gdyby to uczynili – to w porozumieniu z Rosją co nadałoby temu faktowi całkiem inne znaczenie. Mielibyśmy oto u nas bazy wojskowe sojusznika Rosji. Wątpię czy o to właśnie zabiega minister Macierewicz.
Piszę o tym dlatego, że nie widać byśmy jako państwo, w jakikolwiek sposób przygotowywali się na opisany rozwój sytuacji. W dalszym ciągu polskie media pełne są zajadle antyrosyjskiej propagandy, w dalszym ciągu nasze MSZ podejmuje wrogie wobec Rosjan działania (patrz: motocykliści), i w dalszym ciągu bezwarunkowo udzielamy poparcia opanowanej przez postbanderyzm i rozkradzionej do cna Ukrainie.
Nie widać też żadnych działań zmierzających do zmiany frontu, do uniezależnienia się od amerykańskiej pomocy militarnej, na której uzyskanie i tak nie ma co liczyć i która w każdym wariancie byłaby pomocą o znikomej wartości.
Nadchodząca i bardzo prawdopodobna zmiana polityki zagranicznej USA ma nie tylko znaczenie dla naszej polityki zagranicznej. Rząd PiS rozpoczął w Polsce proces głębokich zmian, które w sposób oczywisty naruszają wiele grupowych interesów – w tym tych grup, które mają poparcie wśród liczących się polityków amerykańskich. Przypomnieć należy znamienny fakt. Oto na początku lutego trzech amerykańskich senatorów – dwóch demokratów (Cardin i Durbin) i republikański „jastrząb” John Mc Cain - napisało list do premier Beaty Szydło krytykujący polski rząd za politykę wobec mediów i Trybunału.
Fakt, że amerykańscy senatorowie, stawiają rząd suwerennej Polski „na baczność” jest ważnym sygnałem politycznym. Jest wyraźnym sygnałem lekceważenia suwerenności Polski i przejawem wrogości wobec ekipy PiS, która przecież wykazuje wobec wielkiego Amerykańskiego Brata nie tylko szacunek, ale wręcz spolegliwość. List McCaina i towarzyszy pokazuje Rosji i Niemcom, że Stany Zjednoczone mają w Polsce swoje interesy i wpływy, z których nie zamierzają (za darmo) zrezygnować chyba, że w ramach nowych uzgodnień. Oczywiście uzgodnień z Niemcami i Rosją, bo przecież Polski, której senatorowie pokazali „miejsce w szeregu”, nikt nie będzie pytał o zdanie.
Ja się temu nie dziwię, bo nasza gorliwa polityka antyrosyjska, musiała w końcu postawić nas w roli państwa uzależnionego od mocarstwa, którego obrony doprosić się nie możemy, a na którą musimy liczyć po tym, jakeśmy sami poszli na polityczną wojnę z Moskwą.
Dziwię się tylko, że prezes Kaczyński rozpoczynając radykalne zmiany w kraju, nie powściąga swoich „antyrosyjskich” jastrzębi tak by nie wzmacniać opozycji.
Jestem przekonany, że PiS (i rząd) powinien dokonać szybkiego zwrotu, żebyśmy w listopadzie, po wyborze Trumpa nie obudzili się z polską ręką w amerykańsko-rosyjskim nocniku.
Janusz Sanocki http://prawica.net/4300
Poseł na Sejm RP.
Dziennikarz, polityk, były burmistrz Nysy, jeden z liderów Obywatelskiego Ruchu JOW, inicjator Kongresu Protestu.
Autor Miesiąca Prawicy.net w lipcu 2013.
(Tekst opublikował AK)
Skomentuj
Komentuj jako gość